wpisy na blogu

Miałyśmy z córką w planie na sobotnie przedpołudnie pojechać do Agata Meble i jednym hurtem kupić całość mebli do domu...

Niestety 2,5 godzinne kupowanie sypialni - dobór kolorów, ustalanie wielkości łóżek, testowe leżakowania na dziesiątce materacy, sprawiło, że do zaplanowanego przedpołudnia, musimy jeszcze dodać popołudnie na resztę mebli...

Rezultat przedpołudnia:

1.) SYPIALNIA MŁODEJ:

- łóżko Rondino 160 x 200 ze schowkiem w nogach oraz wbudowanymi szafkami nocnymi.

- stelaż Arkadia II firmy Janpol z regulacją twardości w odcinku lędźwiowym

- materac multipocket Topola z kolekcji Natura o 7 grupach twardości w powłoce antyalergicznej

2.) SYPIALNIA PANI INWESTOR:

- łóżko Riccardo 160 x200

- 2 szafki nocne Riccardo

- komoda Riccardo

- materac lateksowy Giallo firmy Sensi z powłową z wełny merynosów

- plus ten sam stelaż Arkadia II

Napięcie niemal jak w najlepszym filmie sensacyjnym...

Kuchnia dzisiaj:

Kuchnia przedwczoraj:

Jutro powinna do listy dokonań dojść podłoga...

W poniedziałek fugi...

We wtorek wjazd studia kuchennego i nie ma Zmiłuj...

Bez wątpienia luty będzie dla mnie najintensywniejszym miesiącem w tym roku.

Snuję lutowe plany:

- glazura i terakota kuchnia

- glazura i terakota 3 łazienki

- "biały montaż" 3 łazienki

- panele salon

- montaż kuchni i szaf przesuwnych

- montaż opraw oświetleniowych

- wybór i zakup (najchętniej wszystkich) pozostałych mebli

- wybór i zakup drobnego sprzętu AGD i grubszego RTV

- montaż schodów wewnętrznych

- umowa na dostawę internetu

- umowa na wywóz odpadów komunalnych i dostawa pojemników

- montaż osprzętu alarmowego i umowa z  firmą ochrony

- montaż drzwi wewnętrznych

Dużo na 1 głowę...

Zaczął się 12-ty miesiąc budowy i najwyższa pora, aby był to miesiąc ostatni:)

Do montażu mebli w kuchni dni 3...

Do przeprowadzki dni 30...

A wykonawcy wciąż tuptają małymi kroczkami...

W moim uznaniu zbyt małymi...

Kuchnia zaczęła się kafelkować właściwie wczoraj...

Klatka schodowa też nie idzie w zawrotnym tempie...

Efekt dnia trzeciego:

Pan Marek balkonowy, nadal szkła nie zorganizował...

Straszą gołe barierki...

Skończyć budowę i nie zwariować...

"Wyjechali na wakacje..."

A de facto tylko na weekend...

I mieli (a de facto miała pani inwestor) nadzieję, że podczas tych 2 dni nieobecności robota śmignie, a efekty będą namacalne...

Jak to jest z nadzieją, wiadomo...

Za tydzień montaż kuchni - myślę sobie, wrócę, kuchnia będzie wykafelkowana, panele w salonie położone, położony kamień na schodach i przynajmniej jedna z trzech łazienek na gotowo...

Nic bardziej mylnego...

Pojechała na dłuższy weekend pani inwestor, niestety poinformowawszy o tym bobów, pojechał i z budowy Pan Wykończeniowy...

Kuchnia.

Patrzę i patrzę, a kafli coś nie widzę...

Cegiełka na klatce schodowej.

Zawrotne tempo: 3 rządki na 2 i pół dnia pracy...

Sypialnia.

Zamontowane listwy przypodłogowe  - tym sposobem pomieszczenie gotowe.

Pracownia.

Jak wyżej. Jak wyżej.

Pokój na dole...

Panele, malowanie, tapeta, nawet listwy przypodłogowe... Tutaj bez uwag.

Podsumowanie: działalność 3 chłopa w czasie 2 i pół dnia pracy: 1 pokój od gruntowania do finału, listwy przy panelach w 2 pokojach i 3 rzędy cegiełki...

Szału nie ma...

Wyjeżdżasz inwestorze-poganiaczu, rozważnie operuj nadzieją w zakresie postępów prac na budowie:)

Pogoniłam wczoraj mocno bobów wykończeniowych...

Efekt dzisiejszego dnia:

- położone panele w sypialni i garderobie Młodej

- pomalowany dwukrotnie salon (już na gotowo)

- położone panele w pracowni (wanna jest tu tylko tymczasowo;))

- zamontowany pierwszy przycisk Geberit

A na koniec:

- zapoznanie psa Berniego z suczką sąsiadów:)