wpisy na blogu

Nasza Lawenda doczekała się w końcu okien. Całe szczęście że jest cierpliwa :D

  okleina z bliska

 Brakuje jeszcze tylko parapetów. Podobno jutro będą.

Teraz przed nami kolejny etap: instalacje.  i już mamy pierwszy zgrzyt. Tak zwani fachowcy mieli przyjść  już w ubiegłym tygodniu, a na razie cisza.. Jedynie kulawy pies sąsiada zaglądnął do nas.

Cisza na budowie to tylko pozory. Więc postaram się wrócić do przerwanej chwilowo opowieści o mojej budowie;)

Najpierw przez przypadek kupiłam deski na podłogę w całym domu :D ... na dodatek w Sylwestra.

DĄB BIAŁY STANDARD

 Dzień wcześniej dla towarzystwa pojechałam z mamą do KOMFORTU odebrać jakiś dywanik. Ponieważ trochę musiałyśmy poczekać, zaczęłam oglądać deski. A ponieważ były miłe dla oka, dobrej firmy (BARLINEK), niedrogie i do tego w promocji, spodobały mi się bardzo :) Paniom w KOMFORCIE moje zainteresowanie spodobało się jeszcze bardziej. Jak to w sprzedaży, miały do wykonania (niewykonany) plan na koniec roku. No cóż, pomogłyśmy sobie na wzajem. Z tym, że ja decyzję o zakupie 200 m2 deski musiałam podjąć w 24h... A Panie musiały dać mi zniżkę na wszysko: deski, montaż, podkład...

I tak , koniec roku zakończył się szczęśliwie,  a moje deski czekają w sklepie na odbiór i jeszcze trochę tam poleżą.

Szyba decyzja co do podłogi została zrównoważona decyzją o wyborze okien.... który zajął mi dobre dwa miesiące. Ale się udało :) Efekt będzie można na zobaczyć za jakieś 8 tygodni.

O profilu, współczynniku przenikania ciepła, nie będę pisać. (profil BLUEVOLUTION 82, Salamander & Brugmann , U=0,9).  Natomiast kolor, będzie mało typowy: BIAŁY :D Ale żeby nie było tak łatwo, wybrałam białą okładzinę. Ja chciałam drewniane okna, Inwestor plastikowe. Kompromis - okładzina ze strukturą drewna. Nie sądzę aby było ją widać z odległości powyżej 1 m, ale ja się  lepiej czuję psychicznie :D.

Do tego okna będą miały SZPOROS, nie szprosy ale szpros właśnie...jeden. To trochę wariactwo, bo ryzyko, że będzie to jednak wyglądać źle (a nie wyjątkowo)  oceniam w skali 0-10 na 6-7. Ale nie mówcie Panu Inwestorowi. 

Jak to się mówi, kto nie ryzykuje nie pije szampana. A ja już niedługo przekonam się czy otworzę szampan czy szampon.

W między czasie staram się wybrać ekipę na wiosnę do instalacji i wykończeń. Ale to idzie mi ciężko :(

No i na koniec - mamy prąd na działce!!! Nareszcie. Ale to już osobna historia, a raczej histeria....

Jaki tu spokój, nic się nie dzieje, nikt się nie bawi, wszyscy się nudzą ;) Tylko goła ziemia zdążyła zarosnąć trwskiem. No coż chwilowo mamy przerwę, z uwagi na kolejną dłuższą nieobecność inwestora. Lawenda stoi i czeka na wiosnę. Wraz z nią wkracamy do akcji :)

A podsumowując 2016 rok, jedyne co zrobiliśmy to prowizoryczne ogrodzenie i struktonit na deskach szczytowych dachu.Z efektu jestem bardzo zadowolona. Pomimo, że ograniczyliśmy się  z płytkami i nie układaliśmy ich wokół całego dachu, pod rynnami tylko na lukarnach i na przodzie.

W między czasie:

- poszukiwania okien idealnych, czyli ładnych,  tanich , dobrej jakości i enegooszczędnych. Ciekawa jestem co wybierzemy :) 

- przygotowania do kredytu i tu niespodzianka, wyszło nam w kosztorysie, że brakuje jakieś 100 tys. więcej, niż zakładaliśmy wcześniej. Tak więc wcześniejsza emerytural nam nie grozi. Dzieci! wybaczcie ... Ale wczasów nie będzie... przez najbliższe 15 lat!

Witajcie,

Popękał nam chudziak. I to zacnie - w zasadzie na całej długości posadzki - dokładnie przez środek domu. Mniej więcej tak (nie mam zdjęć oryginału - ale podobnie wygląda):

To oczywiście efekt zimy, wysokiej wody gruntowej, zamarzania i lodu rozsadzającego beton. Co wy na to? Czy wymaga to jakiegoś szczególnego działania? Wiadomo, później zrobimy drenaż, ogrzewanie , izolację na posadzce. Ale czy to wystarczy żeby zapobiec katastrofie?