wpisy na blogu

W ciągu ostatnich dni ściany naszego misiaczka osiągnęły oziom stropu. W czwartek murarze dokończyli murować kominy i oznajmili, że w poniedziałek zostanie dostarczony strop. Koszt stropu to ok. 7400 zł plus dostawa ok. 400 zł. Dokładną cenę poznam w momencie dostarczenia stropu. Tempo pracy mamy dobre i założony termin wykonania stanu surowego zamkniętego na październik jest jak najbardziej realny. Poniżej kilka fotek obecnego stanu budowy.

Widok wjazdu do garażu:

Wejście główne:

Wejście - widok od środka:

Wejście do kuchni:

Tu będą schody a pod nimi schowek

Kilka zdjęć z lotu ptaka:

I na koniec widok całości:

Z przyczyn rodzinnych nie mogłem dokonywać bieżących wpisów, dlatego teraz nadrabiam zaległości.

Od 12 lipca na działce trochę się pozmieniało. Dom zaczyna nabierać charakteru. Ekipa, którą wynająłem, zaczęła stawiać ściany i kominy. Pracują w 4 i gdy tylko pogoda im pozwala, to naprawdę widać efekty ich pracy. Pierwszego dnia murowania ścian przyjechali na plac budowy po południu i wyprowadzili sobie winkle. Na drugi dzień pociągnęli ścianki w górę i efekt tej pracy wyglądał tak:

Następnego dnia murarze wyprowadzili w górę ścianę frontową, dokończyli również szalowanie okien i drzwi w kotłowni oraz poprowadzili w górę kominy.

Tak wygląda komin w salonie:

Poniżej zdjęcia na których widać zmianę wprowadzoną w trakcie stawiania ścian. Dodałem drzwi w kotłowni. Mam nadzieję, że nie będzie za ciasno w tym pomieszczeniu.

Wczoraj zalaliśmy chudziak. Wyszło 11m3 betonu B-10 po 214zł za m3 plus praca pompy 15 zł za m3 betonu.

Pogoda sprawia że beton trzeba intensywnie nawadniać, dlatego kilka razy dziennie mam zajęcie na placu budowy.

Foto z wczorajszego dnia:

Nie jest oczywiście tak, że od zalania fundamentów nic na placu budowy się nie zmieniło. W tym czasie zostały pomurowane bloczki i rozprowadzone rury kanalizacyjne.

Bloczków zakupiłem 720 sztuk po 2,5 zł za sztukę. Wykorzystałem 620 sztuk na podmurowanie ścian, natomiast pozostałe 100 sztuk wykorzystam na schody i taras. Poniżej zdjęcia wykonane dziś rano.

Teraz tylko trzeba dosypać piachu i można chudziaka zalewać.

Po baaaardzo długiej przerwie udało nam się zalać fundamenty.

Wiosenne roztopy i późniejsze deszcze sprawiły, że nie mogliśmy tego zrobić wcześniej. Dopiero odpompowanie wody z działki i tydzień słonecznej pogody pozwoliły nam kontynuować prace. Fundamenty kopaliśmy ręcznie gdyż obawiałem się, że koparka pozarywa ściany fundamentowe. W sobotę 12 czerwca 2010r. zebrałem kilku znajomych i rodzinę i o 7 rano wbiliśmy pierwszy szpadel a ok. 12.00 na działke wjechała pierwsza dostawa betonu.