wpisy na blogu

W zeszłą sobotę pozbyliśmy się wreszcie śmieci budowlanych, dzięki czemu znowu mamy garaż, ponieważ po zrobieniu elewacji był on po sufit zawalony stryopianem, foliami itp. Przejaśniło się też trochę wokół domku. Rozgarneliśmy wszystkie pozostałe po budowie kupki z piaskiem i trochę ogarnęliśmy teren. Została tylko sterta gruz,u ale planujemy ją wykorzystać na podjazd.

Udało się także nadać numerek naszemu domkowi, więc wreszcie mamy adres ;). Muszę przyznać, że trwało to bardzo krótko i bezboleśnie, Byliśmy w gminie może z 5 min, po paru dniach Pani zadzwoniła, że jest numerek i jeśli chcemy mogą nas od razu także zameldować ;) ale z tym narazie poczekamy bo nie chce nam się biegać jeszcze za wymianą dowodów.

A to kilka aktualnych fotek naszej karmelitki z zewnątrz:

 chyba ze dwa miesiące trzeba było czekać, ale uważam, że było warto. Pierwsze wrażenie, gdy rozpakowalam je przy kurierze było nieciekawe bo nóżki wydały mi się jakieś niskie (pomyślałam, że to chyba jakies taborety ;) ale po skręceniu i przymierzeniu w domu jestem zadowolona i spokojnie mogę je polecić, szczególnie za tą cenę.

Proszę bardzo ;)

Odcienie się różnią w zależności od tego jak padało słońce.

Wreszcie po wygładzeniu wszystkich ścian i sufitów, pomalowaniu wszystkich tych , które będą białe przyszedł czas na kolorki. Mąż położył część cegiełki w korytarzu i salonie (kącik na kominek)  - narazie jeszcze nie zafugowane, oraz pomalował pierwszą ścianę kolorem. Myślę, że spisał sie super i już nie mogę doczekać się całośći ;)

Ścianka naprzeciw wiatrołapu:

Widok z salonu na kuchnię i kawałęk kącika na kominek:

Udało się także położyć płytki na ścianę w kuchni (jak będziemy znali wymiary zabudowy bęzie trzeba jeszcze dorobić pas pod wyciągiem). W tle widać też pierwsze pociągnięcia farbą.