wpisy na blogu

Wczoraj udalo nam się położyć pierwszą warstwę dysperbitu . Pracowałam razem z mężem i przyznam że wkład swoich sił w budowę domu bardzo mi się podobał. Mąż zrobił też już wykop na 1,5 metra głęboki  pod wodę . Miał co kopać bo aż 46 metrów ale zaoszczędziliśmy na tym około 1,5tyś ,bo tyle zaśpiewali w wodociągach . Zdjęcia z prac wieczorkiem jak zrobimy ,bo musimy wybrać się najmłodszemu po piasek do piaskownicy .

Jak rano budzę się i widzę te krople deszczu bębniące w okno dachowe to płakać się chce. Mam trochę wolnego i myślałam że pomogę mężulkowi izolować zero a tu nic z tego bo leje i leje i robota stoi . Jest jeden plus tego - w końcu mamy trochę czasu dla siebie i dzieci ,bo do tej pory to wszystko w biegu . Mąż wrócił to badania  robił ,w wolnych chwilach budowa a ja praca , przedszkole ,dom i wieczorkiem szybciej oczy nam się zamykały niż naszym smykom.

a przynajmniej tego czego w późniejszym czasie nawet nie będzie widać. Mąż ma teraz dylemat jakiej izolacji użyć do pionowych ścianek stanu zerowego. Najpopularniejszy jak zauważyliśmy jest dysperbit - jednakże z niektórych opinii wynika, że jest bardziej powierzchowny. Są również inne środki typu, np. Siplast - dośc drogi ale podobno dobry. Może ktoś z Was ma jakieś pomysły z własnych doświadczeń?

też już zaczyna cieszyć oczy - to tak żarcikiem

Troszkę to chaotyczne z tymi wpisami - bo szczerze mówiąc to w tym ciągłym biegu nawet nie ma czasu, żeby usiąść i dodać zdjęcia z postępów. Ale są robione prawie na bieżąco.

Jak widać na zdjęciach zaczynamy powoli wychodzić z ziemi, niestety chyba trzeba będzie w części mieszkalnej postawić 7-8 warstw bloczków, żeby w przyszłości taras miał swój wygląd