Nowości, nowości...
U nas straszny kociołek więc i wpisów brak. Sami wiecie jak to jest, czasu po prostu za mało na wszystko, zwłaszcza na odpoczynek. Wiele się u nas zmieniło, przede wszystkim pożegnalliśmy ekipę murarzy ( na szczęście
) no i rzecz najważniejsza - przykryliśmy naszą chałupkę !!!!!!!!!! Ciężko było , zwłaszcza ze deski i pape pobiliśmy sami ( chcieliśmy trochę zaoszczędzić) Tomuś się umordował ale mamy satysfakcję że własnymi łapkami zrobiliśmy tyle istotnych rzeczy. Od kiedy już domek zyskał czapeczke na zime powiem Wam , że sie w nim po prostu zakochałam
, zanim powstał dach jakoś będąc na budowie nie mogłam sobie wyobrazić tego jak będzie wyglądał bywały chwile , że nawet mi się nie podobał
ale teraz.... teraz po prostu go kocham !
Tomuś w "akcji"



Chłopcy robili dach a ja... no cóż ja sobie zawsze znajdę zajęcie
Oceńcie sami

Jutro kolejna fotorelacja... Pozdrawiam!
. Jestem i to z jakim humorkiem!!! MAmy "prawie" gotowy dach... prawie bo chłopaki zrobili małą przerwę kilkudniową na inną budowę - ale cóż poczekamy.







Nie moge wysiedzieć w pracy najchetniej już bym pojechała na działkę i doglądała ich poczynania. Wczoraj przyjechało drzewo , straszna radość - bo od dłuższego czasu nic się u Nas nie działo. 

, ale może mi się wydaje bo jestem niska




Dzień w dzień odwiedzam Wasze wpisy i śledzę poczynania, zazdroszczę jak cholera
. Dobre i to... tak się pocieszam, choć z dnia na dzień coraz bardziej mnie to wszystko drażni że nic się nie dzieje choć pogoda jest... Później nie wiadomo jak z nią będzie.
Komentarze