wpisy na blogu

Do tej pory spotkaliśmy się z takimi firmami okiennymi. Niby zwykłe okna, na pierwszy rzut oka różniące się tylko kolorem, ale jak tak się głębiej wgryźć w temat, to różnice potrafią być znaczące! Nie jest to łatwy wybór, głównie dlatego, że okna kupuje się na lata, dlatego warto wybrać tak, żeby potem nie żałować.

Wczoraj Radek był w trzech firmach. W "Oknoplaście" facet zrobił nam wycenę na ponad 11.000 PLN. Potem pojechał jeszcze do sklepu, który się nazywa "Worstone" - zostawił wymiary okien, ale na wycenę musimy poczekać - dziś bądź jutro powinna być. W trzecim sklepie - "Dako" - za wszystkie okna, ze wzmocnionymi okuciami i montażem musielibyśmy zapłacić ponad 9.000 PLN.

Wszystkie wyceny dotyczą okien z kolorem jednostronnym orzech, o zaokrąglonym profilu. W Oknoplaście mamy 7 lat gwarancji, w "Dako" - 5 lat.

Dziś jeszcze pojedziemy do "Korony" - zobaczymy, ile tam sobie zażyczą za okna.

Wszystko zaczęło się od tego, że znaleźliśmy ofertę promocyjną z rabatem nawet do 45%. Wystarczy, że zamówimy okna w tym roku, zapłacimy za nie gotówką, a odbierzemy w pierwszym kwartale 2011. Promocję taką ma firma OKNOPLAST z Krakowa. Czy ktoś w Was może podzielić się z nami opiniami na temat okien tej firmy? W ulotkach, które wczoraj przeglądaliśmy naszą uwagę przykuły okna o profilu "Orion Plus" i "Platinium". Co do koloru obecnie najbardziej podoba mi się dąb bagienny (albo macore), chociaż mój Radek raczej stawia na złoty dąb lub orzech włoski - twierdzi, że na tych klorach najmiej widać brudek i kurz. Kwestią dysusyjną jest też to,czy okna mają być z jednostronnym kolorem zewnętrznym, czy z kolorem dwustronnym. Na wszystkie okna - bez względu na to czy weźmiemy montaż z firmy, czy zamontujemy je we własnym zakresie - obowiązjue 7 lat gwarancji.  

Liczę na Wasze sugestie, opinie i porady!

Mąż wziął sobie chyba słowa tej piosenki do serducha i w myśl jej słów "pomalował" nasz świat "na żółto"...

... i "na niebiesko"

Ponadto w sypialni, małym pokoju i łazience mamy bardzo "oryginalne" drzwi

Pojawił się dziś! Najpierw ukulałam jedną kulkę, potem drugą (jak te dzieciaki lepią bałwany to ja nie wiem - wkulać drugą kulę śniegu na pierwszą to naprawdę ciężka sprawa). Z głową poszło już łatwiej. Potem: korki od butelki na oczy, kamienie na guziki, wiaderko robi za kapelusz, kawałek deseczki na nos, szalik powstał z kawałka gumoleum, gałąź w dłoń! I tak oto powstał nasz dozorca - BAŁWANIO!!! Dzielnie pomagał mi w jego kulaniu mój Tata!

To najbardziej gorący obecnie temat. Schody są "już" zaszalowane. To "już" trwało niestety cały tydzień - mimo tego, że tydzień temu Majster twierdził: "Poniedziałek, wtorek szalujemy i zbroimy - w środę zalewamy". Oczywiście z tych planów nic nie wyszło - strasznie długo to wszystko trwało! Koniec końców jest taki, że to, co udało się zrobić idzie do poprawki. Po pierwsze: miały być dwa zabiegi, a "wyszły" trzy. Po drugie te zabiegi wyszły jakoś tak, że gdy zostaną zalane, to będzie widać zbrojenie. Radek dziś pół dnianich siedział przy schodach i rozmyślał co zrobić, żeby było dobrze: mierzył, gdybał i mimo tego, że Majster mówił "Nie da rady! Inaczej nie będzie" - wymyślił, co należy zrobić, żeby schody były takie, jak chcemy! Jutro część szalunku zostanie rozebrana i poprawiona według naszych wskazówek! Mam nadzieję, że będzie dobrze! I że zaleją przed mrozami, które zapowiadają. 

Tu widać zbrojenie, które na pewno nie zostałoby przykryte betonem!

Wczoraj i dziś deskowaliśmy dach nad garażem. Ok. 13:00 sprawy miały się tak I powiem Wam, że domk w końcu nabrał kształtu! Jest dokładnie taki, jak go sobie wyobrażałam!