wpisy na blogu

Zachorowałam na garderobę, nie swoją bynajmniej - ta jest już obmyślona od dawna - garderobę Michasi. Inspiracją była ta:

Michasi pokój jest bardzo długi, a na końcu są skosy z obu stron, więc jest to świetne miejsce na wygospodarowanie garderobianej wnęki - 150x150x50. Kupiliśmy w Ikea kilka białych półek, takież wsporniki, drążki (koszt naprawdę niewielki), no i zamówiłam kilka śliczności na drobiazgi - w końcu dotarły:

I jeszcze 4 pudła zamiast szuflad:

Na budowie jakoś tak spokojnie, niewiele się dzieje, komin przestawiony, dziury zalepione (betonowe, ceglane jeszcze nie - szukaliśmy po okolicy pianki do klejenia pustaków - wreszcie jest):

Okazało się, że komin dymowy jest zbyt długi (zamówiliśmy podwójny, bo zamarzył mi się w bibliotece piec kaflowy) i trzeba go przestawić o 90 stopni - będzie niestety trochę bardziej wystawał na pokój i na górze w łazience, ale jakoś to przeżyję - na dole w powstałej wnęce będzie stał piec, a w łazience poszerzymy ten występ i będzie to ścianka "geberytowa".

Poza tym niewiele przybyło - odrobina więźby, ale to jeszcze w sobotę robili - Tosi sypialnia:

Wejście do naszej garderoby:

Dla zainteresowanych ścianą jednowarstwową krótkie podsumowanie - na nasz domek o powierzchni użytkowej 170 m2 potrzebne było:

1. 2400 szt. pustaków Porotherm 44 Dryfix;

2. 360 szt. pustaków Porotherm 44 1/2 Dryfix;

3. 240 szt. pustaków Porotherm 44 R Dryfix;

4. 480 szt. pustaków Porotherm 25 Dryfix;

5. 300 szt. pustaków Porotherm 11,5 Dryfix;

6. 360 szt. pustaków Porotherm 8 Dryfix;

7. 480 szt. pustaków Porotherm 25 P+W;

8. 400 szt. pustaków Porotherm 11,5 P+W.

Na ścianki działowe na górze braliśmy już zwykłe pustaki, czyli nie szlifowane. Jeżeli chodzi o koszt, to za same pustaki zapłaciliśmy prawie 36 tys. (pianka Dryfix była dostarczana gratis, do zwykłych pustaków trzeba było dokupić), za nadproża (77 szt.) prawie 4700. Jeżeli chodzi o strop Winerbergera (belki i pustaki) to koszt wyniósł 13300. 

Jeśli ktoś mył kiedyś (zwłaszcza latem) okna dachowe, wie ile to kosztuje pracy żeby je doczyścić z tych wszystkich paskudnych kropek, dlatego ta szyba samoczyszcząca wydaje się dla mnie super wynalazkiem. 

Producenci piszą o tym tak:

Szyba samoczyszcząca w oknach to rozwiązanie producentów szkła zaprojektowane z myślą o komforcie ich użytkowania. Zastosowane w szybie samoczyszczącej szkło, zaprojektowano tak, aby pozostało dłużej czyste niż szkło klasyczne.

Każdego dnia na szybie gromadzą się zabrudzenia i ślady kropel wody. Zastosowanie w oknach do poddaszy szyby samoczyszczącej pomaga ograniczyć te zjawiska.
Całkowicie przezroczysta powłoka, trwale związana z powierzchnią szkła, wykorzystuje promienie ultrafioletowe światła dziennego oraz deszcz, aby usunąć zanieczyszczenia organiczne, ślady kropel deszczu, pyły, bryzgi itp. Szyba samoczyszcząca dobrze sprawdza się w budynkach o dużej ilości okien do poddaszy (np. w budynkach użyteczności publicznej), oszczędza czas i pieniądze wydawane na utrzymanie okien w czystości.

Szyba samoczyszcząca powstaje w wyniku powleczenia zwykłej szyby warstwą materiałumineralnego. Zintegrowana z szybą powłoka zapewnia wysoki poziom trwałości, a pozostałe właściwości - mechaniczne, termiczne i akustyczne - są identyczne, jak w przypadku zwykłych szyb.

Schemat działania szyby samoczyszczącej:

 Etap 1: Fotokataliza
Działanie promieni UV na szybę powoduje rozkład zanieczyszczeń organicznych i ułatwia ich zmywanie.

Etap 2: Działanie Hydrofilne Woda (deszcz) zmywa zanieczyszczenia organiczne i mineralne.

Obawiam się tylko, czy rzeczywiście tak to różowo wygląda. Czy ktoś z Was ma takie szyby, jakie jest Wasze zdanie na ten temat? 

Zdjęcia z dzisiaj:

Zdjęcia z dzisiaj:

Domek z bali na naszej ulicy - prawda, że bajecznie wygląda w tej zimowej scenerii:

Akcja nadproża w dniu wczorajszym wykończyła mnie nerwowo.  Musieliśmy zgrać w czasie przyjazd nadproży i dźwigu, który miał je wciągnąć na górę. Dźwig miał niedaleko, bo z Żyrardowa jechał, ale nadproża ze Szczecinka niestety i niestety - tego się właśnie obawiałam - utknął w korku przez jakiś wypadek 17 kilometrów od nas. Potem żeby było śmieszniej, nie zauważył skrętu na Żelechów i błądził po okolicy. Ja z dziewczynami, mała biega po najwyższym śniegu, nogi przemoczone, ale nie mogę jechać do domu, bo muszę się z dżentelmenami rozliczyć. Wreszcie dotarł. Na szczęście czas nie był stracony, bo pan dźwigowy powciągał więźbę na górę - ten co ją dostarczył nie miał czym. Na górze jest już ramka (strop nad poddaszem nie będzie taki jak w projekcie, czyli wylewany, bo niby po co) i murłaty:

Potem przyszła kolej na nadproża:

Tosi poszło na pierwszy rzut:

Potem nasze:

Są już prawie wszystkie ścianki działowe na dole - sień, tu będą podwójne przeszklone drzwi:

Wejście do salonu - ta sama szerokość tylko bez dzwi:

Wejście do kuchni:

Ściana pomiędzy kuchnią i jadalnią:

Zaczątek kotłowni/wc:

Jeszcze widoczek zimowy - wczoraj jechałyśmy z Michasią na badania do Tarczyna i nie mogłam się oprzeć żeby nie cyknąć zdjęcia:

Dziś jedziemy po faktury za pustaki, bo czas najwyższy upomnieć się o zwrot vatu, czy ktoś może wie ile mają czasu na zwrot kasy?