wpisy na blogu

Właśnie powooli kończy się bardzo miłosny dzień w roku a jeśli jesteśmy w tym temacie to mi na myśl przychodzi jedno słowo ........ łóżko . Nasze - sypialniane jest metalowe połączone z drewnem, chociaż do ostatniej chwili konkurowało z białym z tapicerowanym bezgłowiem. Dodam, że dzięki nowemy - twardemu materacowi jest bardzo wygodne w użytkowaniu, znaczy się odpoczywaniu . Po jego bokach stoją szafeczki, a co tu będę pisać .... wygląda to tak:

p

Nasze szafeczki:

Nasza szafa - część w tapecie jest stała - miejsce na wiszący TV, pozostałe części zasuwają się za nią.

Oczywiście i tutaj brakuje czegoś - żyrandola, wieszaka na TV, odpowiedniej firanki, może jakichś chodniczków no i masy poduszek w kolorze fioletu i turkusu na  łóżeczku - a skoro jesteśmy  w temacie łóżka  to pora już na mnie DOBRANOC .

Od dłuższego czasu przy sprzyjającej zimowej aurze za oknami czytam sporo na temat zużycia gazu w naszych pięknych domkach.

Nasz jest ogrzewany wyłącznie gazem ziemnym i okazjonalnie kominkiem (jeszcze nie używaliśmy od czasu zamieszkania). Pierwszy rachunek, chociaż nastawiliśmy się na większy wydatek to ten troszkę nas przybił ... w terminie od 08.12.2012 do 16.01.2013 wyniósł 1506,66 zł. Zużyliśmy tylko/aż 734 m tego drogocennego paliwa. Wprawdzie osuszaliśmy budynek i prace szły pełną parą - bo tak nam się chciało zamieszkać - i piec osiągał dosyć wysokie temperatury, nie mieliśmy  też zamontowanych drzwi wewnętrznych, więc mamy naprawdę wielką nadzieję, że następny rachunek będzie zdecydowanie mniejszy. Pocieszające jest też to, że bliżej już do wiosny niż do mrozów. 

Temperatura obecnie na piecu w dzień wynosi 22-22,5, w nocy 21 - może to i mało ale nam jest ciepło i dobrze się czujemy w takiej temperaturze. 

A oto nasz kociołek.

Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę małych rachunków za ciepełko w domu.

O naszej głównej łazience można napisać dużo, że jest przestronna, wygodna, stonowana, łatwa w utrzymaniu czystości ..................

Ja widzę to tak: "uwielbiam ją, ona tu jest i czeka na mnie" , tak ilekroć do niej wchodzę to uśmiecham się do moich fioletowych flakoników i z ochotą przecieram niesforne krany, na których niepyszna woda zechciała jeszcze nie wyparować.

Tutaj, jak i w innych pomieszczeniach w domu jest jeszcze kilka elementów do dokończenia, np. pojemniczki na mydło - jakoś nie mogę spotkać tego jedynego, stojaczek na papier toaletowy, stojaczek na ręczniki przy wannie, może jakieś chodniczki..., ale jak to lubię mawiać to już pierdoły ..... No i czekają mnie tutaj niezapomniane dla mnie chwile jak pierwszy deszcz z deszczownicy i pierwsza dłuuuuuuga, gorąca kąpiel pełna niekończącej się piany.

Oto moja łazienka.

Po długim okresie oczekiwania przyjechały do nas drzwi wewnętrzne, a żeby nie było tak słodko to tylko na dół, na górę będą cytuję  "w późniejszym terminie". Oby ten termin nie był zbyt późny bo się przyzwyczaimy do tych otworów i tak zostanie ....

Dla przypomnienia oto one: Vasco:

A tutaj już zamontowane: Drzwi do łazienki.

Drzwi w łazience.

Drugie drzwi w łazience, do sypialni.

Sypialnia.

Do garażu i pomieszczenia gospodarczego (piec, pralka ) mamy bez szybki.

Zdjęcia troszkę przekłamują z kolorem, ponieważ drzwi w rzeczywistości są ciemniejsze.

Oryginalny wymiar wiatrołapu w projekcie naszego domu to 4 metry kw zgodnie stwierdziliśmy, że to zdecydowanie za mało i nasz ma teraz 11 metrów kw  poprzez połączenie go z przedpokojem.  Zmieściła się też w nim duuuuża szafa.

Oto i on. Widok z salonu.

Widok na drzwi do garażu i łazienki.

Widok na szafę.

Taborecik jest tymczasowy :) czeka na 2osobową brązową sofę.

Cegła będzie jeszcze "poprawiana" ponieważ czekalismy na drzwi i ościeżnice.

Widok spod drzwi wejściowych.

Wiok z garażu.

Jesteśmy mega szczęsliwi, że zdecydowalismy się na połączenie tych 2 pomieszczeń - jest teraz przestronnie i wygodnie i nie mam wieszaków na kurki i buty na widoku na czym mi bardzo zależało - wszystko idzie do szafy i nie widać !!!