wpisy na blogu

mamy pierwsze krokwie na dachu :) jak widać końcówki wyszlifowne i pomalowane bezbarwnym impregnatem

nie mogłam patrzeć jak oni dzisiaj skakali po tym dachu- szczególnie nad salonem, gdzie nie mają stropu i chodzą po wieńcu.. aż mi się słabo rabiło jak patrzyłam..

nasza nadbitka wygenerowała trochę dodatkowej roboty.. muszą szlifować końcówki krokwi, które będą widoczne pod nadbitka

oj będzie wysoko w salonie..

no i najważniejsze- wygląda na to że już na dniach podłaczą nam prąd do działki i w ten sposób będziemy w pełni " umediowani "

prace nad wieźba trwaja i wydają się nie bardzo posuwać do przodu, ale ekipa ciężko pracuje, nie bardzo rozumiem dlaczego zaczynają od kalenicy podpartej tylko na luźno położonych porothermach a nie podmurowali sobie ścianek, no ale ja jestem tylko kobieta ;)

jak widać moje ulubione dwuteowniki mamy również w wieźbie, brr

nasza stodółka zaczyna nabierać kształtów stodółki

ekipa cieśli zabrała się do roboty no i mamy pierwsze murłaty, w przyszłym tygodniu powinniśmy zobaczeć krokwie.. oj ale jestem ciekawa jak nasz domek będzie wygladał.. 

my za to szukamy desek na nadbitkę i bejcy. Co do desek to jeszcze znak zapytania co wybrać: sosna, świerk albo modrzew, oczywiscie modrzew najdroższy, ale czy warto przepłacać.. ? Co do malowania już co nieco wiemy, raczej Sadolin, pierwsze 2 warstwy bezbarwną bazą Sadolin Base a potem impregnat Sadolin Classic, kolor hmm.. będziemy testować jutro, jasny dąb, piniowy albo drzewo wiśniowe. Orzech włoski też ładny, ale może być za ciemny do okien whinchester.. choć podobno i tak nie ma co patrzeć na wzorniki bo kolory na lifie wychodzą zupełnie inne...

dzisiaj przyjechała nasza więźba. Jakieś 12m3 jodełki prosto z gór :) dobrze że inni sąsiedzi nie ogrodzili jeszcze swoich działek, bo inaczej by nie dało wyrobić z dojazdem i rozładunkiem...

rozładowane.. uff..

no i teraz tylko trzeba przenieść na naszą działkę, bo sąsiad mógłby się nieco zdziwić.. oj pewnie zejdzie dzisiaj chłopakom do nocy..

a murarze murują poddasze..

21m3 betonu i strop gotowy, zajęło to troche więcej czasu niż ekipa przewidywała i trochę więcej betonu niż przewidywał nasz genialny projektant (a tam... machnął się tylko o 10m..)  ale efekt osiągnięty dokładnie 13ego w piątek, więc na pewno strop będzie się trzymał :)

a to paskudne dwuteowniki na które nie mogę patrzeć  będa oczywiście obite drewnem, więc efekt końcowy powinien być ok, ale jak na razie muszę zamykać oczy, albo nie patrzeć za wysoko.. :( mamy je z przodu, z tyłu i z boku domu...

a teraz  cudo ktore wynalazłam na necie, nazywa się wiąz turkistanu i ma roczny przyrost 1,20-1,80m !!! bez zastanawiania się zakupilismy 300 sadzonek i dzisiaj byl dzień sadzenia naszego pięknego żywopłotu. Od 9 rano do 16:00 cztery pary rąk grzebały w ziemi ( a jakże rodzice staneli na wysokości zadania i przyjechali pomóc :) nie było wcale łatwo, bo najpierw wykopać rowek ( taki na tam rowek na głebokość szpadla, szeroki na 40cm i dlugi na jakies 50metrow:), potem patyczki do ziemi, zasypywanie, udeptywanie, zasypywanie, podlewanie.. o rany ile roboty

a tutaj efekt,, jakby ktoś nie zauważyl, te patyczki to właśnie sadzonki

 a jakże, walka męża z kretami... puszki z piwem ;)

:

a tak nasz żywopłot będzie wyglądał juz w przyszłym roku