wpisy na blogu

Witam znów po dłuższej przerwie.

Za nami bardzo pracowity miesiąc.  Płytki z poprzedniego wpisu trafiły na swoje docelowe miejsce , czyli do kotłowni. Poniżej zdjęcia z postępu prac. Brakuje tylko zdjęcia z całkowicie wykończonej kotłowni, ale nie zdążyłam już bo od razu wprowadziła się tam główna lokatorka i zasłania większość płytek. Ale o tym w kolejnych wpisach.

Nieraz na budowie jest taki czas, że nie mozna nic zrobic tylko czekać. Choć można robić zakupy potrzebne do nastepnych prac. Tak było ostatnio u nas. Czekając na wyschnięcie posadzki kupiliśmy kafelki do kotłowni.

Zdjęcia oczywiście nie oddają faktycznych kolorów. Dodam tylko że ciemne są na podłogę a jasne na ścianę.

Jak zapewne się domyślacie po poprzednich wpisach nadszedł u nas czas na zalewanie posadzek. Jednak aby nie było zbyt słodko zawsze musi wyskoczyć coś nieprzewidzianego, ale to już u nas norma. Mam nadzieję że zaden z naszych przyszłych wykonawców nie odwiedzi naszego bloga bo mógłby sie przestraszyc że i jego dopadnie nasz pech.

A teraz wracając do posadzek -pierwszego dnia było zalane poddasze, drugiego miał być parter, tylko że popsuła się maszyna i był tydzień przerwy między pracami. Podobnie było zresztą przy tynkach. Jakiś pech z tymi maszynami. W każdym razie w końcu było zrobione wszystko i można było cieszyć oko. Czy ktoś tak miał że bał sie potem chodzić po świeżej podłodze? Bo ja jak następnego dnia pojechałam podlewać miałam wrażenie że chodzę po szkle i że coś uszkodze.

Dzisiaj będzie o tym jak po raz drugi wprowadziły się do nas węże. Tym razem niebieskie.

Aby spełniły swoją funkcję trzeba w ziemię zakopać 800 m takiego cuda. Będą one istotnym elementem ogrzewania, ponieważ zdecydowaliśmy się na pompę ciepła z kolektorem poziomym. Zabawa z układaniem zajęła ok 24 godzin pracy koparki plus 3 dni robocze dla trzech panów, w składzie inwestor z pomocą kolegi i kuzyna. Mój skromny wkład- dostawa napojów oraz jedzenia. Efekty prac poniżej. Oczywiście nieobyło się bez problemów, bo pierwszego dnia popsuła się koparka, na szczęście udało sie w miarę szybko naprawić i można było kopać dalej, bez tygodniowej przerwy jak to było w przypadku awari innych maszyn na naszej budowie.

Muszę podzielić się z wami straszną wiadomością.

W naszym domu zamieszkały białe węże!!!  Długośc łączna około 2 km!!! W takiej ilości opanowały caly dom a nawet garaż. Sami zobaczcie

 Jakby tego było mało inny gatunek  -znacznie większy- opanował też naszą działkę zostawiając księżycowy krajobraz o czym w następnym wpisie.