wpisy na blogu

Coraz bardziej czuć oddech jesieni. Trzeba się śpieszyć z pracami. Majstry wpadli zrobić ciąg dalszy prac murarskich. Tym razem zaczęło się od ścian szczytowych lub "facyjat" jak niektórzy powiadają. A następnie przyszła pora na działówki.

Działówki.
Widok z komina na łazienkę i pralnię:

W tak zwanym międzyczasie wujek Zygmunt zadeklarował swoją pomoc w ociepleniu oraz wypicowaniu kominów. Troszkę się namęczył przy tym. Jak nie deszcz, to wiatr przeszkadzał w pracach.

Na komin poszedł styropian 3cm + siatka + klej. A na koniec płytka elewacyjna klinkierowa.

fugowanie

i po skończeniu fugowania:

Długo trzeba było czekać, dekarze wciąż przekładali wizytę. Aż w końcu najechali nas jak ruskie Polskę 17 września. Mam nadzieję że daszek wyjdzie piekny.

Zaczęliśmy od kąta 38 stopni, ale okazał się zbyt czapowaty i zmieniliśmy na 39 stopni. Jest lepiej. Majstry fajne chłopy, ale jako że są drugą ekipą na placu budowy, toteż zaczęły się klasyczne pytania w stylu: "kto panu to tak spie***ł?" :) Oczywiście poszło na majstra murarza. A to że pustaków naskładał za dużo na płycie, a to wieniec nierówno. Wyszły również komplikacje z drzewem. Jak się okazało część krokwi okazała się dla majstra za gruba i niepotrzebna. Mimo, iż w projekcie takie były wyszczególnione i majster na wstępnie sam korygował drzewo przed zamówieniem. Więc wczoraj robiłem po południu akcję z jazdą na tartak i prośbą o przecięcie na pół "za grubych krokwi".  A na tartaku było ciężko. Konczyli pracę. Ale pan, nazwijmy go Zenek, za 4 bronki i fajki może robić nawet do rana :) Przeciąłem, ciemną nocą zaimpregnowałem. I dziś mogą majstry dokończyć dzieła. Poniżej kilka fotek z pierwszego dnia zmagań. Dziś zaplanowany jest koniec prac. Więc potem będzie komplet zdjęć.

No i ciąg dalszy prac murarskich...

Po prawie miesięcznej przerwie, do akcji ponownie wkroczył Majster. Tu podmurował, tam zaszalował, a następnie dokonał zalania formy (wieńca).

A teraz schody po rozszalowaniu, z którymi było tyle zamieszania. Muszę przyznać że nieźle się po nich chodzi. Nie wiem co by było jakbyśmy zrobili te z projektu.

Garaż

Kuchnia i WC

A w tak zwanym międzyczasie przygotówka pod przyjazd majstrów dachowych. Posiadane drzewo trzeba było przygotować pod wymogi projektowe oraz pod widzimisię dachowców. Reszta drzewa wciąż w tartaku. Akcja DACH - planowana na koniec sierpnia, początek września. Byle by trąba nas nie nawiedziła jak w innych częściach kraju.

Dziennik pokładowy 10.07.2012, 8.00 - zalewamy stropek. 

Pompa jest, grucha jest - let's dance.

Aż trzech kierowników wpadło na kontrolę stanu wylanego stropu:)

Po oględzinach dokonano ostatniej procedury wykończenia stropu. Kto wie czy nie najważniejszego elementu:)

Po wielu dniach intensywnej pracy, hektolitrach wypitej a następnie wypoconej wody, udało się zrobić szalunki. Nie obyło się bez przebojów, głównie chodzi mi tutaj o schody. Wszyscy mówili, że nie da się zrobić wygodnych schodów ze spocznikiem, a co dopiero z dwoma spocznikami. Ale Majster powiedział, że zrobi - i zrobił :) Będzie pan zadowolony. Wyjdzie w praniu.

Pod schodami zamierzamy zrobić małą spiżarkę.

Słupy już są.