wpisy na blogu

Tydzień temu w środę dostałam telefon od elektryków,  że mogą zaczynać,  dziś dokładnie tydzień później zadzwonił Pan T. z firmy hydraulicznej,  że przesuwają się z terminem,  ale co najlepsze W TĘ JEDYNĄ WŁAŚCIWĄ STRONĘ!  Z 8 mają na 7 kwietnia!  Dacie wiarę?  O przesunięciach na budowach czytam stale ale rzadko się spotyka żeby ktoś przychodził miesiąc wcześniej.  Więc w piątek zaczynamy kłaść rurki i zaworki.  Niech ta dobra passa trwa jak najdłużej! Czekam do następnej środy na telefon od tynkarzy :-)) 

Ciąg dalszy zmagań z niesfornymi weżami wijącymi się po całej chałupie.  Panowie dziś upinali,  podpinali,  wiercili dziury i drążyli kanały.  Wszystko po to by stała się jasność ;) podpinali też kable na poddaszu skacząc jak kózki po jętkach. Podniebne akrobacje nie były zbyt bezpieczne więc kazałam się wstrzymać z poddaszem dopóki nie dowiozę desek po których będzie bezpieczniej się poruszać.  

Wprawdzie pokrycie dachowe będziemy układać dopiero latem przyszedł czas na zrobienie zamówienia i wybranie fachowca. Oba wybory pozostawiłam najpiękniejszej przedstawicielce lokalnej firmy.  Sama właściwie wybrałam tylko kolor dachówki.  Dostałam profesjonalny kosztorys i majstra G. w pakiecie ;) Dachówka Roben Piemont Antracyt.  Dziękuję A. 

Z rozmachem rozpoczęliśmy rozkładanie instalacji elektrycznej.  Póki co wiąże się po podłogach metry kabli.  Ale w tym chaosie jest metoda,  ja jeszcze nie wiem co od czego ale najważniejsze,  że panowie J. i M. wiedzą.  

W przeddzień rozpoczęcia rozkładania instalacji elektrycznej zrobiliśmy poglądowy szkic planowanych doprowadzeń, gniazdek, lamp i oprawek sufitowych.  Także lamp zewnętrznych po po zmroku okolica jest kompletnie nieoświetlona więc nim za 20 lat pojawią się ciągi pieszo jezdne uzbrojone w latarnie uliczne musimy sami się doswietlać. Było też kilka poprawek co do wczorajszego rozplanowania ale kosmetycznych. Jutro lecę rano pobazgrać jeszcze kredą po ścianach i lecimy z tymi kablami.