wpisy na blogu

W związku z tym,  że bloczki w czwartek były jeszcze mokre umówiliśmy się z W. że w niedzielę sami pomalujemy disprobitem ściany fundamentu wewnątrz dając im jeszcze dwa słoneczne dni na pooddychanie.  Cała praca zajęła nam ok 3 godzin a że słońce szybko już zachodzi kończylismy już prawie po ciemku za to przyswiecał nam ogromny księżyc.  

Dzień wolny. Od dzieci, od pracy, od budowy.  Mimo to z przyzwyczajenia już o 6 rano byłam na nogach. Na działce wszystko ogarnięte,  w domu porządek ( bo nie ma dzieci ;)... Wpadliśmy na pomysł zbudowania domku drewnianego dla lalek i misiów dziewczynek. Dom będzie o konstrukcji drewnianej,  dach dwuspadowy,  dwupiętrowy z poddaszem użytkowym,  5 pokoi, łazienka,  powierzchnia użytkowa ok 0,9 m2. Dom wykonaliśmy ze sklejki 6 mm. Sprawnie nam poszło,  po 2 godzinach cięcia i wyrzynania otworów drzwiowych, okiennych i klatek schodowych oraz skręceniu wszystkiego wkrętani do drewna konstrukcja była gotowa i można było przystąpić do malowania elewacji i wnętrza.  późnym popołudniem domek wyglądał super, trzeba jeszcze wykonać schody wewnętrzne i urządzić wnętrza ale to już razem z dziewczynkami,  jak wrócą.  

Jestem patriotą.  Jednak gdy człowiek pracuje od rana do popołudnia i wychowuje dwoje młodych,  każdy dzień wolny od pracy jest na wagę złota.  Tymbardziej, że dzieci wyjechały z dziadkami na weekend.  Postanowiliśmy zrobić rzecz bardzo ważną na którą zawsze brakowało właśnie czasu. Zmierzylismy wysokości na wszystkich pięciu kątach działki żeby zaplanować ogrodzenie i przebieg skarpy, która niestety powstanie po zakopaniu fundamentu.  Wynik był zaskakujący. Pomiędzy najniżej  a najwyżej położonym punktem działki jest ponad 2 metry różnicy.  Oj bieda nam, podkopać się raczej nie da, trzeba będzie nawieźć maaaaasę ziemi...

Delikatne opady śniegu nie były gwoździem programu. Przyszedł czas na dodanie do ponurego muru odrobiny koloru.Styrodur wreszcie doczekał się na swoją kolej. Cały dzień trwały prace ociepleniowe. Po południu łososiowa ocieplina pokrywała już wszystkie mury.

Rano pruszył śnieg.  W sumie nic dziwnego że w listopadzie temperatury spadają poniżej zera jednak ta zima mogłaby trochę jeszcze poczekać.  Poniższe zdjęcie nie wnosi zbyt wiele do mojego dziennika budowy ma jedynie za zadanie ukazać owe piękno listopadowego poranka tuż po wschodzie słońca :)