wpisy na blogu

 A teraz bomba: dzieki budowie zyskalismy nowego czlonka rodziny! Przedstawiam wam Punie (wiek: ok. roku). Znalezlismy ja w wiosce, w ktorej sie budujemy. Kilka razy obok niej przechodzilismy w drodze nad jezioro, mieszkala w krzakach przy drodze, tam miala miseczke z woda i resztkami jedzenia, ktore ktos jej przynosil z litosci. Myslelismy, ze nalezy do kogos z domow naprzeciw ulicy, ale sie mylilismy. Ktoregos dnia zatrzymalismy sie obok niej aby ja poglasakc i wtedy dotrzeglismy jaka byla wymarniala i wygladzona, same zebra. I wtedy wyszedl jakis czlowiek i nam powiedzial, ze ktos z przyjezdnych ja tu porzucil i tak sie plata po wiosce od miesiaca. No i co tu zrobic? przeciez do zimy by zdechla a jak nie to zima by ja dobila. Nikt z wioskowych nie chcial jej przygarnac (po dluzszym wywiadzie). Zatem wzielismy ja do kempingu na wykarmienie i od tamtej pory nie odpuszczala nas na krok. Stala sie wesola. A jaka madra! Po kilku dniach obserwacji zabralismy ja do weterynarza, dostala wszystkie szczepionki, chipa za uszko, ksiazeczke. Potem pojechalismy do sklepu po wyprawke dla niej- lozeczko, zabawki, karme... No i tak juz z nami zostala. Od 2 tyg. mieszka z nami w mieszkaniu i jest przeurocza :)

Najlepszy byl moment gdy przyjechala betoniarka i zalala zbrojenia pod kolumny tarasowe... Punia, rasowy podrzcacz kamieni (jej ulubiona zabawka) wrzucila jeden z kamieni do swiezo zalanego dolu i koniecznie chciala go stamtad wydobyc! o maly wlos nie zamknela sobie ryjka na zawsze (przy tym upale beton szybko sie wiazal), ale na szczescie skonczylo sie to tylko przymusowym zimnym prysznicem !!! 

PS. A nasza pierwszy znajda - Pan Zgubislaw (znacie go z poprzednich zdjec) jest juz z nami 9 lat. Jego znalezlismy tez jako szczeniaczka, ktorego ktos znudzony tez porzucil na uropie w Boszkowie. Mamy szczescie do znajdusiow