200. Bez tytułu...
Tytuł niepotrzebny
Dwie setki mówią same za siebie. Długo już Wam tu opisuję nasze perypetie związane z budową. Pewnie raz lepiej, raz gorzej. Ale staram się jak mogę
Niniejszym więc pozdrawiam najwierniejszych czytelników, i tych rzadziej czytających - także.
Rozpoczynam trzecią setkę!!!
Nareszcie doczekaliśmy się zafugowania tarasiku przed wejściem. Pan Stanislav to naprawdę dobry chłopak, ale ma tendencję to dzielenia zadań na niekończącą się liczbę etapów. Z tego też powodu nasz tarasik czekał na fugę (i ostatnie trzy kafle!) ponad trzy tygodnie 

Nadal idzie również ocieplanie (po Staśkowemy - na raty):



A na fali melancholii związanej z dwusetnym wpisem - trochę wspomnień. Rok temu było tak:

I niestety tak:

I jeszcze tak:

Jakbym była w innym świecie... 

Komentarze