Modern Gallery
Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

malutkidomek

wpisy na blogu

A może by tak MUREK?

Blog:  malutkidomek
Data dodania: 2018-04-24

Obiecywałam opowieść mrożącą krew w żyłach... Więc oto i ona:

Zaczęło się niewinnie i z pozoru dość typowo, bo od myśli i chęci działania i sformułowania: "trzeba murek zrobić" (że mi przez głowę nie przeszło, że to brzmi złowieszczo), a później poszło lawinowo: "a kto to zrobi?", "jak nie my, to kto?" no i to był gwóźdź do trumny... ;-)

Murek przy wiacie nie jest przecież specjalnym wyzwaniem dla ekipy, która jest sprawna i doświadczona :-) Gorzej jeśli w skład tej ekipy wchodzi mąż i ja... ;-) Nic to, zabraliśmy się do działania! Mąż zrobił genialne fundamenty, zbrojenie i szalowanie... I do tego momentu było wręcz książkowo. Że zdjęć nie zrobiłam, biję się w piersi.. ;-) Zmęczyliśmy się, więc z kręcenia betonu mąż zrezygnował. Zamówił betoniarkę! 

Przyjechała (kto był w takich momentach, wie jakie to emocje). Nasze sięgnęły zenitu, kiedy beton zaczął się lać, a szalowanie (na wysokość ~metra) nie wytrzymywało naporu i ciśnienia. Wszystko zaczęło nam się wylewać z każdej strony!!! PANIE, JAKIE TO BYŁY NERWY!! Deski się rozchodziły! Beton myk w te szpary. Mąż biegał po deski, robił wzmocnienia, ja z łopatą beton wyłapywałam i w gorzkich słowach nie przebierałam. Pan Betoniarkowy okazał nam zrozumienie, ale to nie on babrał się w betonie, to nie na jego działce, w najgorszym wypadku, miał opróżnić dwa kubiki i się w dodatku wyczyścić!! Jeny, walka z czasem i betonem okazała się niezłym wyzwaniem. Ostatecznie udało nam się wyjść z opresji (resztę betonu wylał nam Pan na folię, a jak zaczął tężeć, łopatami ładowaliśmy ją w murek). 

A efekt końcowy:


Na tych fotkach nie widać, ale murek rozlazł się na boki, zrobił się momentami grubszy niż zakładaliśmy - ok 10 cm. 

No nic, nikomu się krzywda nie stała, to najważniejsze! ;-) Ostudziło to jednak zapał samozwańczej ekipy budowlanej "mąż&żona" ;-)

Ciekawe jakie Wy mieliście przygody ;-)

P.S. Nawet nie wiedziałam, że tak rymowałam! (jednak temat murków jest przeklęty!)


2 Komentarze
oneczka  
Data dodania: 2018-04-25 08:56:56
Mam pytanie,bo za nami też taka wiata chodzi.... U Was widzę, że odległość od ogrodzenia jest ok 1,5 metra, nie było z tym problemu? U nas musi być 4 metry jeśli są okna na sciane...p.s. fajnie, że sobie radzicie a nie musicie czekać na fachowców
odpowiedz
Data dodania: 2018-04-25 22:34:35
Przyznam szczerze, że wnikliwie analizowaliśmy przepisy prawne dot. możliwości postawienia tej wiaty, gdyż różne wersje do nas docierały. Ostatecznie po nowelizacji ustawy o prawie budowlanym, otrzymanym piśmie ze Starostwa Powiatowego (w odpowiedzi na nasze zgłoszenie) i klepnięciu przez kierownika budowy (w oparciu o miejscowy plan zagospodarowania przestrzeni) wybudowaliśmy. Czy będziemy go rozbierać przy odbiorze budynku, nie wiem?! :-)
odpowiedz
malutkidomek OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 18592
Komentarzy: 82
Obserwują: 24
Wpisów: 26 Galeria zdjęć: 60 Koszty
Projekt DOM PRZY PRZYJEMNEJ 2 BIS
BUDYNEK - dom wolnostojący , parterowy bez poddasza bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - nie wiadomo gdzie
ETAP BUDOWY - V - Okna i drzwi