wpisy na blogu

W lipcu ekipa nasza wystartowała z opałkiem:

Powyżej ściana wschodnia (salon, kuchnia)

Okno z kuchni (z drugiego zrezygnowaliśmy). Drzwi wejściowe poszerzone.

Garaż, a raczej nasze pomieszczenie gospodarcze. Bo w koncu garaz budujemy osobno.

Po lewej gabinet.

A tutaj widać, ze zrezygnowalismy ze słupa w środku, w pierwszych planach miał być, ale stwierdziliśmy, że zrobimy na dole wiekszą łazienkę z prysznicem.

W sumie tu widać troche gabinetu i salon. W salonie duże drzwi zostawiliśmy tylko przy wyjściu na taras. Pozostałe dwie witryny zastąpilismy dużymi oknami (jak w gabinecie). Zresztą okno w kuchni też powiększyliśmy  do rozmiaru okna z gabinetu - z uwagi na tp że zrezygnowalismy z drugiego.

Ściana wschodnia, z oknem od salonu w częsci jadalnej.

Wiosną ekipa nasza wpadła by szybko postawic garaż. Cóż powiedzieć, troche siorpiło z nieba.

Mury garażu mimo to ruszyły.

Domek czeka...

Garaż juz sobie fajnie wyglada ale w maju padało i padało...

i padało - oj długo ta woda tam stała...

Z początkiem lipca przywieźli nam więźbe na dach garażu.

dach garażu zafoliowany, blachodachówka zamówiona. Czekamy na dostawę.

Przez kolejne dwa dni (może więcej już nie pamiętam) nasi panowie szalowali fundamenty, by w końcu ponownie odwiedziły nas gruchy z betonem.

Wieczorkiem na budowie pojawiła sie pierwsza wiecha.  Piekna :)

Jak juz pieknie zastygły nam fundamenty pomalowaliśmy je dysperbitem (jak dobrze pamietam) w sumie z bratową same śmigałyśmy z pędzlami. Fundamenty zasypaliśmy ziemią w środku - nie mam niestety zdjęć z tej ciężkiej pracy. Akurat byłam w delegacji. Jak widać rodzinka się ładnie spisała w tym czasie. Dziękuję!

W listopadzie, skoro pogoda sprzyjała (poza okropnym wiatrem) ociepliliśmy jeszcze fundamenty.

I tak juz zostało sobie do tego roku.

To nasza działeczka 29a.

Przed tyczeniem wpadła koparka.

Potem pan geodeta z dwoma pomocnikami wpadł by wytyczyć nasz przyszły domek i garaż.

I tak to wyglądało.

Teraz co? Kopanie fundamentów oczywiście...

Ściana garażu i gabinetu. Pierwsze wrażenie - "mały".

Ekipa dowieczora kopała rano skonczyła, zbrojenie wrzucili i pompa juz czeka na beton.

W takim razie zalewamy.

A wieczorkiem już mamy ładny widok... :)

Do tej pory tylko obserwowalismy z mężem blogi z budowy Opałków. Wreszcie cos mnie natchneło by zrobić własną kronikę z budowy. W końcu tych zdjęć pstrykam sporo...

Dlaczego Opałek? Bo ten domek przypadł do gustu zarówno męzowi jak i mi. Wszystkie pozostałe miały jakieś "ale", z mojej strony bądź męża. Trafilismy w końcu na ten oto projekt i to było to czego chcielismy obydwoje.

Pod koniec sierpnia 2009r. uzyskalismy prawomocne pozwolenie na budowę po czym wylalismy fundamenty na domek i na garaż.

Studniarze mieli być jeszcze w zeszłym roku.  W sumie do tej pory sie nie pojawili, machnęlismy na razie na nich ręką. Wodę wozimy od rodziców stara beczką. Na potrzeby budowy wystarcza.

Prądu nie mamy bo w warunkach obiecali wybudowac stacje trafo. Projekt zrobili już ale coś im to tak długo schodzi, może w październiku tego roku wybudują. Jak na razie cała budowa leci na agregacie.

Wczesną wiosną stanął garaż. W sumie w lipcu dopiero ruszyły mury domu a garaż doczekał się swojego dachu.

W tym momencie trwaja prace nad szalowaniem na strop.