wpisy na blogu

Nastał dzień kiedy pod przyszłą płytą zagościła sieć rur kanalizacyjnych :)

Niestety nie obyło się bez drobnych błędów :/

takich jak przesuniecie pionu kanalizacyjnego w głąb łazienek tak o tyci tyci

bagatela 1m

Dziś panowie przeprosili i poprawiają :)

Rada:

Biegajcie z metrówką, po każdym zrobionym detalu

Wpis z delikatnym poślizgiem, bo w czwartek wieczorem powinien być, ale weekend mieliśmy wyjazdowy więc nadrabiam zaległości dopiero dziś.

Dzień pierwszy zasypywania nie należał do najlepszych, zakopana "patelnia", druga i ostatnia tego dnia rozładowywana na odległość 300-400m. W sumie lipa :/

Natomiast drugi dzień wyglądał lepiej, mimo wody na działce, udało się pracę zakończyć wykorzystując 10 "bryczek" kilka godzin pracy koparki, nie mówiąc o ludziach i zagęszczarce.

W tym tygodniu w planach jest ułożenie kanalizacji, kręcenie zbrojenia oraz wylanie płyty.

Zobaczymy czy uda się plany zrealizować 

Poniżej fotki:

Przed

Po pierwszym dniu

Następnego dnia po skończeniu prac :)

A tu przepust na doprowadzenie wody do domu (jak widać woda już jest)

Od rana ekipa czekała na przyjazd piachu na budowę, niestety po wczorajszej ulewie droga "trochę" rozmiękła i 30tonowa "patelnia" się zakopała :/

Teraz panowie mają problem, koparka zamiast wozić piach wyciąga ciężarówkę, będzie trzeba dowozić piach mniejszymi singlami czyt. droższymi.

Dzisiejszy dzień nie należy do najlepszych na naszej budowie.

PS.

Powiedzcie mi proszę jeśli ktoś z was wie, czy jeśli wewnątrz fundamentów jest woda, dużo wody , dużo więcej wody niż na zdjęciach z przed 3 tygodni to jest wskasane zasypywanie ich piachem i zagęszczenie tego wszystkiego?

Czy glina pod spodem nie rozmaśli sie i nie zrobi kuku fundamentom?

W sobotę o godzinie jaka w soboty dla mnie nie istnieje, czyli 7:26 zadzwonił telefon.

Odebrałem, okazało się że to Pan Rekuperator i czeka pod bramą :)

W ciągu chyba półtorej godzinki ogarną się i wykonał przepust pod fundamentem (jeszcze przed zalaniem) na Gruntowy Wymiennik Ciepła. 

Fotek nie wykonałem jak panowie pracowali (masakryczna godzina) i w terminie późniejszym też nie przyszło mi do głowy by je zrobić.

Sorki :/

... a czy wiecie jak bardzo lizane znaczki podożały?

Ostatni znaczek lizałem chyba jeszcze w latach 90-tych, a dziś łezka w oku mi się zakręciła gdy go przyklejałem...