wpisy na blogu

Złosliwy program...pisałam, pisałam...i znikło ;-/ no cóż...

Witajcie, po dłuższej przerwie :-)

Jako, ze Pani zima w tym roku szerokim łukiem omija tereny Polski, postanowilismy nieco rozruszać nasz zastały oczekiwaniem na siarczyste mrozy domek. Przyjecha ło szambo, jest i hydraulik :-) Co prawda wszystko idzie bardzo powoli i opornie, gdyz ani temperatura na dworze, ani słoneczko nie chcą z nami współpracować, ale coś się dzieje :-) Szambo czeka wiec cierpliwie na podłączenie i zakopanie. W weekend działa elektryk (z resztą sam inwestor ;-)). Chcemy przygotować sciany do tynkowania, później ogrzewanie podłogowe i hop z posadzką :-)

Pozdrowienia dla wszystkich, którzy nie mogą spokojnie usiedzieć zima :-D szkoda czasu na czekanie :-)

Caaaaały wieczór poszukiwań uwieńczony sukcesem :-) Po wielu za i przeciw, dopasowaniu własnych możliwości metrażowych i funkcjonalności doszliśmy do wniosku, ze zaryzykujemy z tą piękną aranżacją zielonej łazienki :-) Oczywiście musimy wprowadzić sporo zmian (przede wszystkim ze względu na okno) ale myślę że efekt będzie zadowalający :-)

Witajcie :-)
W nie małych nerwach, ale się udało zamknąć domeczek przed zimą :-) Wymarzone okna dojechały (niestety jedna szyba uszkodzona, poczeka na wymianę) . Kolor, struktura - wszystko perfect, takie jak powinno być :-)
W domku jakoś cieplej się zrobiło, przestało wiać ;-), ale od teraz i mniej słoneczka wpadnie... Przyjechały i drzwi, niestety aparat ich nie "przyjął" ze względu na brak klamek :-( i cały urok prysł ;-/  Czyli oberwało się nie tylko oknom ze stłuczoną szybą, ale i drzwiom z fabrycznie wadliwą wkładką. Niemniej jednak i drzwi prezentują się bajecznie :-) Mam nadzieję, ze następnym razem i nimi będę mogła się pochwalić :-) Póki co (choć do tego jeszcze daleko) zabieram się powoli do projektowania wnętrz :-) Odręczne "projekty" z gabarytami już rozrysowane, teraz trzeba znaleźć pomysł na aranżacje :-)

Tak wygląda nasz prawie gotowy dach (prawie bo nieszczęśliwą wpadką, aczkolwiek zgodnie z zasadą NA KAŻDYM KROKU POD GÓRKĘ, brakło dachówki). Więc tak sobie czekamy na dostawę, z nadzieją, ze jeszcze w tym tyg nastapi koniec prac dachowych :-) Co prawda jest trochę zastrzeżeń po rozmowie z kierownikiem, ale mamy nadzieję, że solidni "Panowie Dachowcy" staną na wysokości zadania i poprawia co spaprali ;-/
Ale nie ma co narzekać tak od razu, domek stoi, coraz dostojniej wygląda, aż miło podjeżdżać i sycić się jego "obecnością" :-)

Jak to jest?? Człowiek szuka idealnego projektu, patrzy w niego w jak w obrazek... Wpatruje się w niego, jakby chciał go zaczarować. Zna go na wylot, zna  każdy kawałek po kawałku, a jednak.... Gdy powstaje domek z owego "zaczarowanego rysunku" czeka się na niego i wypatruje, jaki powstanie, jak będzie wyglądał - zupełnie jakby miało powstać coś zupełnie nieznanego :-)

Efekty miłe dla oka, przynajmniej mojego :-) Patrzę i nie wierzę, jak to możliwe w tak krótkim czasie :-) Jestem więc mega zadowolona z postępów naszej ekipy dachowej :-)