wpisy na blogu

Dzisiaj rodzinka w komplecie stawiła się na roboty budowlane. Cel - postawić ogrodzenie. OSIĄGNIĘTY :]

Przy okazji kilka zdjęć z tego co do końca dnia zrobili dekarze. Okienka wstawione, komin na górze obrobiny - teraz wygląda ślicznie :] Niewiele do zrobienia im pozostało, twierdzą że we wtorek skończął. SZOK przeplata się ze zdumieniem! Na szczęście ich szybkość nie oznacza gorszej jakości pracy :]

nasi dekarze zrobili na Nas niezłe wrażenie! W piątek wzięłam wolne, bo murarz ocenił, że można już zrobić odbiór domu. Wsiadłam w naszą formułę1 i ruszyłam z rana na budowę więdząc, że dekarze od środy coś tam czapeczkują na dachu. To co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Dach wyglądał na prawie skończony... Szok!! Zresztą sami ocenicie. Domek od razu wygląda lepiej.

A od następnego tygodnia przychodzi dekarz. To będzie ostatnia inwestycja na ten rok [no chyba, że się jednaj zdecydujemy wstawić okna - mamy już część wycen, ale o tym następnym razem] Komin prawie na finiszu, ścianki działowe też. Można powiedzieć, że cel na ten rok prawie osiągnięty Yupi!!!

Kilka chwil dla komina

 Korytarz na piętrze zasługuje również na uwagę.

 Schowek pod schodami

 I Pani inwestor się rozmarzyła w promieniach słonka:]

Dach już przygotowany prawie pod krycie, ale nie mam siły więcej o tym skrobać... :/ Teraz duży problem z wyborem okien, pierwsza rzecz która nastręcza nam naprawdę dużo trudności!!!

Fajnie się po domku chodzi, szczególnie na górze kiedy zaczyna być widać wielkość pokoi :] Jeszcze tylko komin i kilka ścianek, schody wejściowe i KONIEC! (dla murarzy, bo dla nas jeszcze NIE!)

Zaległy wpis z poprzedniego tygodnia stworzono dzisiaj, bo jakoś ostatnio nie miałam głowy, a raczej weny do skrobania... W zeszły weekend ostro się naharowaliśmy!! Skutki ciężkiej pracy odczuwałam przez cały tydzień (objawy - chroniczne zmęczenie)... Na szczęście są dwa dni wolnego w tygodniu, bez tego mogłabym nie dać rady! Celem zabójczej w skutkach pracy było oczyszczenie i zaimpregnowanie desek wykorzystanych wcześniej na szalunki, a docelowo przeznaczonych na deskowanie dachu :/ SZOK, że udało nam się to zrobić w 3 dni, nawet majstry nie wierzyli, że to możliwe! A jednak, dzięki naszej harówce przez cały tydzień mogli sobie spokojnie deskować :P ehhh co to się człowiek musi namęczęć jak mu sie zachciało dom budować...