wpisy na blogu

Jak się okazało mój pomysł podpiwniczenia części domu nie przebiegł tak szybko jak wcześniej myśleliśmy.Wczoraj wieczorem majster przekazał nam plan działania który został wykonany przez ostatni czas na budowie:

-podsypka / chudziak / zbrojenia /szalunki /schodowe zejścia 

Na dzisiejszy dzień zamówione były dwie gruchy na zalanie tego wszystkiego.

Mam nadzieję że pogoda dopisała im na wylewkę bo u nas dziś deszcze i wiatry - no ale to normalne w "Krainie Wiatraków"  

p.s. widzę że cos data na zdjęciach zaszwankowała-oby tylko to 

Piwnica:

Schodowe zejścia zbrojeń:

Zbrojenia:

Zdjecia z wczorajszego dnia-etap wykopów pod dom zakończony:)Dodaliśmy do naszego projektu podpiwniczenie domu znajdujące się pod kuchnią i jadalnią.Czyli taka mała piwnica w której będzie znajdować się kotłownia.Zejście do niej będzie w pierwotnym projekcie kotłowni którą chcemy zagospodarować w przyszłości dla naszych psów z której będą mogły wychodzić samowolnie na zewnątrz -trzeba będzie pomysleć jak to zrobić :)

A tu pierwsze nasze kroki które niestety możemy obserwować tylko wirtualnie:

Pierwsze prace pana geodety bez których ciężko byłoby cokolwiek ruszyć :)

Po połowie msc.spóżnienia od wytyczonego terminu rozpoczęcia prac mogę dziś spokojnie napisać "ruszyliśmy z budową"Cóż za radość ! :) Ileż to trzeba było czekać na naszą "Ekipę Bobów"...

W piątek był pan geodeta i wymierzył nam teren pod dom :) Dziś wjechała kopara.

Takie wiadomości doszły dziś do mnie rano gdy odebrałam telefon :) I jak tu usiedzieć na miejscu i nie jechać tego zobaczyć...niestety jeszcze 3msc do wakacji a przez ten czas linia telefoniczna będzie się grzała.

Mam nadzieję że niebawem dotrą do mnie jakieś zdjęcia...jak na razie muszę się uzbroić w cierpliwość ;) 

Pozdrawiam wszystkich budujących :)

U nas na działce jak do tej pory tylko sie zazieleniło i słupki pod drzewka wkopane żeby nikt ich nie rozjechał jak już w końcu ruszymy z robotą.

Jak na razie mogę jedynie obserwować wasze działania jak to Wam szybko domy rosną...aż miło popatrzeć...chociaż nie ukrywam że sami nie możemy się już doczekać kiedy w końcu i u nas coś drgnie z robotą.Fakt faktem termin rozpoczęcia prac dostaliśmy na 15 maja w sam środek tygodnia...także zaczeliśmy juz odliczanie do tej ważnej dla nas chwili :)

A zapomniałabym napisać że nasz stawik po zimie się powiększył o połowę z czego mężuś w końcu zadowolony no bo to jego oczko w głowie :) Będzie miał w końcu gdzie rybki łapać za parę lat :)