wpisy na blogu

Dotarły do nas klameczki, wreszcie mogę sobie pootwierać okna i odetchnąć pełną  piersią!

Do tej pory było to na zasadzie okrzyku: "kto ostatni widział jedyną klamkę??!"

Przy pierwszym zerknięciu- nie zachwyciły mnie, jakieś takie za duże mi sie wydawały... ale później... coraz bardziej mi pasują, pewnie po jakimś c zasie pojawi się i afekt..

Do tego kotłownia, o kórej  juz pisałam, podobno w poniedziałek ma być podłączony piec dla wygrzania podłóg (a tymczasem za oknem figiel pt. 19 stopni):

Kafle są z beżowymi maźnięciami, lampa oszukuje bezczelnie!!!

Jeszcze trochę i będziemy do domu wchodzić WEJŚCIEM:

Stolarz obiecał drzwi za 2 tygodnie 

A teraz- jeszcze przeglądałam stronkę i takie coś mi w oko wpadło:

A u nas taki mały przedpokój!!!

Dziś bez zdjeć, chociaż kotłownia ma pół podłogi i 2/3 ścian....

Za to - dostałąm nakaz od męża: "zrób listę rzeczy, które na pewno jeszcze trzeba do domu kupić!"

Uffff!!!!

Ze sto tysięcy chyba!

Łażę w myślach po pomieszczeniach i sobie wymieniam:

PIWNICA:

Pralnia:

- zlew (chyba mąż zrobi, bo nie widzę takich, jak mi się podobają) z wylewką itd

- pralka? (mamy sprawną, ale nie wiem, czy nie weźmie teściowa)

- pólki magazynowe

- kafle nad zlew (bo przeoczyłam przy zakupie pozostałych)

Łazienka:

- umywalka z wylewką, szafką

- lustro

- sedes

- wylewka prysznic

- kabina

pozostałe pomieszczenia- zaplanowane

PARTER:

Ubikacja:

- umywalka z wylewką, szafką

- lustro

- sedes

- szafa- na razie w planach (ma byc pojemna, na różne miotły, chemie itd)

Kuchnia:

- lodówka i zmywarka- zamówione, zadatkowane

- okap,

- płyta grzewcza

- zlew z wylewką i młynkiem

- piekarnik

- kafelki na ścianę pomiędzy meblami

- krzesła

Salon:

- sofa (a nawet dwie)

- sprzęt RTV

- KOMINEK!!!!

Garaż:

- gres

- półka na krótszej ścianie

PIĘTRO:

- wyłaz na strych

Łazienka

- umywalka z wylewką, szafką

- lustro

- sedes

- wylewka prysznic

- szyba prysznic

- wanna z wylewkami i wbudowaną szafką

Do tego na tony oświetlenia, gniazdek itp....

Uffff!!!

I nadal nie wiem, czego zapomniałam (stolarka- drzwi, schody i większość mebli- już załatwione)

Postępów spektakularnych brak- przez 2 dni- mamy tylko kawałek glazury w kotłowni- pod piec. Ale też- przyjeżdzał 1 człowiek.

W niedzielę, w trakcie inspekcji, teściową przestraszył nasz "słoń":

a to takie spokojne i niewymagające stworzonko!

Nawet, jeśli wielkie!

Dziś wczesnym rankiem, skoro świt.... no- dobra- około ósmej to było, ale i tak świat w sepiach się pokazywał:

- spotkaliśmy się na budowie pooglądac jak to wytyczone granice wyglądają,

Ale nam się ciasno zrobiło! Trudno- tak właśnie będzie naprawdę, gdy już przestaniemy sąsiadom po ich działce wyglądac.

Tymczasem w domu króluje zapach waty cukrowej (niestety jakos nie zachwycajacy mojej astmy)- to  pierwsze skojarzenie dla tego futerka, które nam panowie rozciągnęli po dachem:

, a póżniej i na planowanych sufitach:

Trwa tylko dyskusja, czy wystarczy 20 cm wełny, czy jednak dokładać....

Przez to zastanawianie się nad łazienką zapomniałam napisać, że obecnie coś dzieje się na zewnątrz.

Panowie robią schodki przed wejściem, obmurówkę tarasu, rozrzucili ziemię, widoczną w tle:

W środku - przeszlifowali podłogi (zdjęli tą pierwszą, łuszczącą sie warstwę)  i ładnie wszystko wymietli.

Dzis- mąż, nie dowierzając ich zapewnieniom- poszedł poutykac wełnę w różne kąciki pomiędzy dachem a ścianami