wpisy na blogu

Pojechałam na budowę, zrobiłam  zdjęcie:

Może te pół bloczka to niewielka różnica, ale miało byc symetrycznie! Dzis mąż bedzie z nimi rozmawiał. Chcemy do końca iść w wygląd z projektu- ze szprosmi i okiennicami- wtedy na pewno juz będzie widac asymetrię.

W garażu miejsce na preszklenie jest:

Sąsiedzi za blisko, dlatego w tym miejscu zamiast okna będą lukswery.

Budującym zyczę nadal takiej ładnej pogody!

Obejrzałam sobie wzrastające mury:

To akurat kuchnia. Nie zrobiłam wczoraj zdjęcia (coś mnie zaćmiło) i teraz nie mogę porównać z rysunkami- coś mi nie pasuje wysokość okna w łazience. Późno już było i nie miałam miarki. Ale na ścianach były tajemnicze rysunki dzis znów późno tam pojadę, ale tym razem- uzbrojona!

Ponieważ na budowie nic się nie działo, a dni wolne spędziliśmy czynnie, bardziej nawet- turystycznie i ogródkowo- pooglądałam sobie zaległości z netu.

I na ulubionej stronie satyrycznej trafiłam na coś takiego:

Wprawdzie to raczej marzenie projektanta (zwłaszcza te słoje), ale dlaczego powiesił prysznic w takim miejscu????

Właśnie przed chwilą wywaliło mi kawał wpisu. I tak dzisiaj cisza na budowie- święto to swięto. 

Za to wczoraj przejechałyśmy się tam i znów przybyło parę fotek. Mamy np. już prawie wjazd do garażu:

Wprawdzie to "prawie" to "bardzo prawie", ale widać... poza tym już nie musze używc drabinki. Dziecię sprawdza, czy wsad w kominie jest dobrze położony, podsłuchiwała poprzednią rozmowę !

POniżej widdać wyjścia na taras- węższe z jadalni, szersze (specjalnie poszerzane ze 180 do 260 cm) z salonu. Niedługo już widok na jezioro będzie bardziej bezposredni:

I jeszcze- widok na różnicę poziomów pomiędzy wiatroapem a łazienką dolną- te nieszczęsne 45 cm, które nam nie daje pola manewru w ściankach działowych

Po zlaniu płyty mieliśmy miec przestój do "o świętach". Ale "jakostak" przypadkiem skręciłam dookoła, zanim do domu dojechałam i ... 

A jednak- ruszyli od razu! I tak musiliśmy tam podjechać jeszcze raz, pokazac palcem różne takie, typu- jak szeroką chcemy bramę garażową:

Posprzeczać się (znów na mnie padło), że to nie jest komin dymowy, tylko wentylacyjny, a w ogóle to wkład jest do góry nogami ( zwyciężyłam w końcu argumentem zasłyszanym kiedyś od hydraulika: a kieliszek to się trzyma : tak, czy tak?):

Tutaj już jest włożony dobrze:

(i zdjęta część szalunków)

A tutaj- ślady małych stóp z wyczuciem zakręcające w stronę drzwi wejściowych: