wpisy na blogu

 Przyjechał, ale tylko do pewnego momentu. Z uwagi na zaśnieżoną drogę oraz zbyt duży samochód kuriera, który nie mógł "wejść" w zakręt..... resztę drogi, tj. około 60 metrów, piec ciągnęło pół wioski na prowizorycznie zrobionych saniach z europalet....O jak dobrze, że mnie tam nie było !!!!!!!!

Dla zainteresowanych - piec kupiłem ze strony KOTŁY.EU - bardzo dobre ceny, bardzo dobry kontakt, błyskawiczna dostawa. POLECAM. 

teraz czas rozejrzeć się za ekogroszkiem....no  i chyba też mnie tam nie będzie....

Pod naszą nieobecność fachowiec zaczął prace w kotłowni. Wszak piec przyjedzie jutro... Po jego ustawieniu byłby problem układać ten gres....ja oczywiście bym to zrobił, no ale cóż.... Tak wygląda obecnie pokój naszego szesnastolatka....Wstawiono też element schodów na stryszek. Pewnie niebawem zainstalowane zostaną schodki, bo gdzieś je widziałem wśród rupieciarni. Bez schodków, te "schodki" wyglądają jak trumna, tylko, że wieko "wylata" na dół..... 

Jakie plany na najbliższe dni? Otóż ma przyjechać piec ZĘBIEC. Mają być zamówione grzejniki. Powinien przyjechać facet montować kominek i dokończyć parapety. Ale czy tak się stanie? Dla stałych czytelników piszę: (...) ale o tym potem, wkrótce, niebawem, za parę dni(...)

Póki co, trzeba pakować manele i dalej rozwozić po Rodzinie i znajomych. Za 8 dni trza opuścić dotychczasowe mieszkanie....ot wielką tułaczkę czas zacząć.....Choć mam nadzieję, że trzymiesięczną....

 No nie ma kiedy podjechać na budowę, żeby zrobić jakieś fotki. Wiem tylko tyle, że elektrycy wpadli na chwilę i uruchomili  3 gniazdka, odłączając tym samym rozdzielnicę przy skrzynce elektrycznej. Dzisiaj dzwonił do mnie kurier,  że ma dla mnie piec ZĘBIEC KPP DUO 18 KW....(zamówiony wczoraj!!!!!!!!)......niestety....musi się nim jeszcze zająć do poniedziałku, bo taki był wskazany termin dostawy. Owszem, mógł mi go przywieźć do pracy, ale co ja bym z nim robił? Jaki on (piec) będzie, to się okaże. Wiem, że jest ciężki :). Tymczasem w kotłowni budowlaniec zaczał kłaść płytki gresowe. No trza powitać piec jakoś.....Na górze  trwają prace wykończeniowe w zakresie sufitów i płyt GK. Wykonawca powiadomił mnie, że jeśli ja nie znajdę tańszych grzejników PURMO, niż ON (znalazł) - to On je kupi i przywiezie na budowę. W tej chwili jestem tak zakręcony, że niech już lepiej On kupi te grzejniki.....Jeden problem będzie odfajkowany...I jeszcze kilkaset takich fajek i będzie spokój....

Za kilkanaście godzin podpisanie aktu notarialnego w związku ze sprzedażą naszego "EM".

W obawie o dalszy byt zapakowaliśmy większe klamoty na wypożyczonego Sprintera i wywieźliśmy. Niebawem zmienimy miejsce zamieszkania na jakieś wynajmowane mieszkanie we Wrocławiu. Zwyczajna masakra.  Jakieś hotelowo-studenckie warunki...

Kot jest w szoku. zabraliśmy jego ulubiony dywan i miskę...No jakoś musi wytrzymać....

Ile to jeszcze potrwa? O tym za parę lat....

W tej części zdjęć nie zamieszczam. Celowo. Bo niby co miałyby przedstawiać? Kot przestał być fotogeniczny....

Ekipa z okolic Oławy uwija się sprawnie przy poszadzkach. Nasz Wykonawca miał rację, że na ten czas, mróz odpuści. I odpuścił,

To oczywiście dzień wylewania posadzek, któremu towarzyszą dziwne urządzenia. No oczywiście znam się na nich dokładnie...

Wyjątkowo sprawnie zadziała ekipa z Brzegu Opolskiego kładąc instalację wodna i CO. Z kilku ich wskazówek skorzystałem, choć na wszystko nie przystałem.

I co my tu mamy????? Parapet????? Czyżby nasz "parapeciarz" zapoznał się z blogiem i nie chcąc być doprowadzonym siłą, zjawił się - ku naszej uciesze - bez zaproszenia?

No niech mu będzie. Zadymy nie robię, gdyż "parapeciarz" jest jednoczesnie "kominkarzem". Więc niech jeszcze zmontuje kominek z rozprowadzeniem ciepłego powietrza. A potem, a może nawet w trakcie - się zobaczy... Nie ukrywam, parapety ładne, ale to nie wpływa na ocenę wcześniejszej niepunktualności i dziwnych opowieści, dziwnych treści.