Taki sobie ciąg dalszy....
Generalnie, to co mogło już być zrobione - to nie jest. To - co nie powinno - jest :):):)
No taka to chyba rzeczywistość. Facet od parapetów wewnętrznych, a to:
- nie mógł, bo nie mógł...
-a to chciał, ale nie mógł....
- a to mu komórka do wody wpadła.....
- a to powietrza nie miał w samochodzie......
- a to nie miał powietrza za dużo...
- a to sie miś z kierownicy odpiął i nie mógł odpalić....misia....
- a to wiadro wpadło do komórki....
Generalnie ma zjawić się jutro. Jeśli nie - trza będzie faceta doprowadzić, ale bez misia i powietrza....Czekam jeszcze kilka dni....
Tymczasem prace przebiegają w innych obszarach. Do akcji wkroczyli hydraulicy. Bez uwag. Pracują sprawnie, szukają optymalnych rozwiązań. Widać praca się posuwa....Zapowiadają koniec prac w czwartek. No niech już będzie w piątek....:)
Tymczasem na poddaszu inna ekipa coś rzeźbi, jak widac to na zdjęciach. Jutro mają coś poprawiać...Wypatrzyło to moje czujne oko. Oko budowlańca.....
Poprawią i będzie git. Najważniejsze ze wiosna tuz tuż....


Od strony ogrodu niewiele się zmieniło. Generalnie budynek został całkowicie ocieplony. Na styropian położono siatkę, klej i przystąpiono do gruntowania. Nasz wykonawca zapowiada tynk na Iskierce do końca listopada. Oczywiście aura moze pokrzyzowac Jego plany. Osobiście z tempa prac i realizacji naszych załozeń jesteśmy bardzo zadowoleni.
Przy oknach montowane są płytki w kolorze dachówek. Chyba.
Elektrycy zakończyli swoje dzieło. Rozdzielnica "posznurowana". Teraz czas na zakładanie gniazdek i kontaktów, których jeszcze nie kupiłem. Poczekamy do wyschnięcia tynków w środku. Wykonawca przyprowadził do salonu kozę, która delikatnie przyspiesza schnięcie świezych tynków.
Komentarze