wpisy na blogu

Jak zawsze w kalendarzu sobota najbardziej obfity dzień pod względem wykonanej pracy... 

Po krótce... moja dziewczyna... tudzież kociak dachowy z lękiem wysokości  impregnuje swoim cudownym sprzętem wywiązkę, drugi raz już... 

Wczasowiczka z wakacji pod orzechem... heh kuzynka przyszła poleżeć w cieniu i nadzorować sprawny przebieg prac 

Zaś noc nas zastała... no ale... 4 szerokości siatki zaś zatopione... jakieś kolejne 16m2 z tyłu budynku pokryte

Z lewej strony doszło jakieś 7-8 m2 i zaś mizerne 2 lub 3 płyty doklejone bo klej został to zmęczyliśmy go bo szkoda było wyrzucić 

Za dnia udało się ojcu zaciągnąć klejem elewację jeszcze raz, szybko przeschło więc zamalował ścianę gruntem, jak przyjechałem po pracy wzięliśmy się za przestawianie rusztowania i klejenie kolejnych płyt.

Prawie jedna strona elewacji była na finiszu...

tak po zagruntowaniu się prezentowała część...

z oddali... było już lekko ciemno ale udało mi się cyknąć fotkę 

Przedostatnie dni lipca... pogoda dopisuje non stop. upały dzień w dzień...  w sumie nie było co narzekać bo pogoda idealna tylko niekoniecznie do ocieplania. Za dnia w dużym słoncu niestety nic się nie robiło jeśli chodzi o klejenie... zaciąganie też koszmar bo klej tak szybko sechł że trzeba było się nieźle uwijać...

Jak widać w czwartkowy wieczór udało nam się zaciągnąć klejem i siatką kolejny kawałek...

Przykleiliśmy 3 płyty z boku... te nieokołkowane z prawej strony okna (to było wylewne, ale klej został i szkoda go było wyrzucać...) 

No i kawałek z zagruntowaną wcześniej powierzchnią... 

W środę załapałem się na zdjęcia z ukrycia... kiedy mi nogi latały na wysokościach w jedną i drugą stronę ktoś na dole cykał foty...

Przed klejeniem szybka impregnacja wystających elementów drewnianych  akurat moja dziewczyna nie chciała malować pędzlem wywiązki wewnatrz to poleciłem jej taki opryskiwacz ogrodowy... śmigała z tym jak szalona... 

Krótki opis wykonanych zadań...

- rusztowanie przestawione

- obklejona kolejna część ściany koło rusztowania

- jedna szerokość siatki zatopiona... jakieś 4-5 m2 kolejnych uciekło z elewacji 

- zakołkowane kilka płyt przyklejonych poprzedniego dnia

- no i zagruntowany kolejny kawałek ściany...

Znajomy majster przyjechał do nas i powiedział by lepiej zagruntować po ociepleniu... grunt wpływa na żywotność struktury kleju, dzięki niemu aż tak nie nasiąka wodą podczas opadów... z czasem mogę to potwierdzić, ściana jest sucha. Co do czasu... powiedział że nawet 10 lat budynek tak może stać bez tynku... ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć... Koszt był znikomy tak naprawdę gruntu, ale za to efekt lepszy... lepiej z dala wygląda biały niż szary 

Niby pechowy 13 ale zaś coś do przodu poszło....

Ojciec się bawił w nakładanie drugiej warstwy kleju na dzień wcześniej zatopioną siatke...

Ni i przed tym przykleiliśmy kilka kolejnych płyt...

brak czasu robi swoje... prace posuwają się w żółwim tempie...