wpisy na blogu

Wiem, że z wpisami jestem trochę "do tyłu". Na szczęście tylko z wpisami, a nie z pracami na budowie:))) Czas w końcu nadrobić choć trochę te zaległości.

W piątek (24.06.2011r.) od samego rana kopareczka zasypywała fundamenty (fotki z zasypywania będą w następnym wpisie). Przy okazji postanowiliśmy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i koparę wykorzystać na maksa.

Jako, że nasza działka po większym deszczu mocno zamakała, stwierdziliśmy, że trochę szkoda, by cała deszczówa była w przyszłości odprowadzana z działki drenami i postanowiliśmy wrzucić w ziemię kilka betonowych kręgów (zawsze przyda się darmowa woda, choćby do podlania ogrodu). Koparka wykopała dół na ok. 5 m. Głębiej nie było sensu kopać, bo dokopaliśmy się do wód gruntowych. Do wykopanej dziury chłopaki wrzucili 8 betonowych kręgów. Było trochę trudno (koparka opuszczała kręgi na łańcuchach, które po wrzuceniu każdego z kręgów trzeba było odpinać), ale dali radę:)))))

Jest tylko jeden minus, a mianowicie lokalizacja tej a'la studni. Pani architekt zaprojektowała ją w najniższym punkcie działki, który mieści się od frontu domu, parę, metrów od okna salonu:((( No, cóż jakoś to przegryzę, po prostu ostatni betonowy krąg pozostawię równo z poziomem działki, a właz zamaskuję w przyszłości roślinkami.

A oto fotki z opisanych prac:

W zeszłym tygodniu w czwartek (16.06.2011r.) wylaliśmy wieniec, a w sobotę (18.06.2011r.) ociepliliśmy i zaizolowaliśmy fundamenty. A , oto efekty prac:

Oj, narobiło mi sie małych zaległości:)))

We wtorek (14.06.2011) moi budowlańcy przygotowali zbrojenia i deski na szalunek pod wylanie wieńca. A tak, to wyglądało:

-widok na ścianę północno-wschodnią:

-widok na ścianę południowo-wschodnią:

-widok na ścianę północno-zachodnią:

-widok na ścianę południowo-zachodnią:

I to by było na tyle, jeśli chodzi o dzisiejszy wpis, bo z pracami na szczęście jesteśmy bardziej do przodu:)))

A, teraz zasiadam i zaczynam nadrabiać zaległości w czytaniu Waszych blogów ( 2 dni tu nie zaglądałam!!!)

Wprawdzie do montażu okien zostało nam sporo czasu, ale wczorajszą noc spędziłam nad zastanawianiem się nad oknami w naszym domku. Czy zostawić takie, jak w projekcie (są dosyć pokaźnych rozmiarów), czy może trochę je zmniejszyć. No, i co ze szprosami??? Przyznam szczerze, że podobają mi się, ale... nie chcę szprosów naklejanych. Myślałam o wewnątrzszybowych, aż do wczoraj... Okazuje się, że są jeszcze szprosy ruchome, które można zdejmować i nakładać i te chyba najbardziej by mi odpowiadały. Tylko z tego co udało mi się ustalić, takie szprosy stosuje się w oknach drewnianych, a my chcielibyśmy plastiki. I tu pytanie do Was: czy może ktoś z Was zetknął się z firmą, która wykonuje okna plastikowe ze szprosem ruchomym. I jak, to wygląda, jeśli chodzi o cenę??? Jak, szpros ruchomy sprawdza się w praktyce??? Bardzo, bardzo na Was liczę w tym temacie:)))

Tak sobie siedzę i buszuję po blogu (mały zasnął, więc mam chwilę dla siebie) i właśnie przypomniała mi się pewna niedzielna sytuacja...

Niedzielne przedpołudnie... Za oknem piękne słoneczko, ptaszki świergolą... Ja, oczywiście na blogu, mały bawi się zabawkami na dywanie, a moja druga połowa leży znudzona przed telewizorem, patrząc bezmyślnie w ekran i nagle się odzywa: "Wiesz, ja, to się normalnie duszę w tym bloku, nie wiem, jak wytrzymaliśmy tu tyle lat. Pojechałbym na działkę coś podziałać"

On. Wychowany od urodzenia w bloku. Kochający swoje (od paru lat nasze) małe mieszkanko. Ceniący blokową "wygodę" - czytaj: przychodzę do domu po pracy i o nic nie muszę się martwić:)))  W końcu, to powiedział:)))))))))