wpisy na blogu

w piątek dotarł piec; jak będzie grzał tak jak wygląda, to nie obawiam się o ciepło w domu, po prostu rewelka, jestem nim zachwycona, jak przechodzę przez kotłownię to banan na twarzy pojawia się samoistnie. Zatem serce domu mam, w przyszłym tygodniu zakładanie grzejników i odpalenie CO.
Dzisiaj wybrałam się na zakupy i wybrałam płytki do kuchni, najlepsze było to, że potwierdziło się stwierdzenie: "gdzie dwie Polki tam trzy opinie." Po rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw kilku rodzajów, przy niewielkim kompromisie i pomocy pani ekspedientki wybór padł na LAMPIO BEIGE jasna 300/600. Oczywiście płytki w gat. I ale w dużej promocji w związku z wycofaniem kolekcji u producenta :D Cena "normalna" prawie 9 dyszek "mój" typ - 29,90 zł. Jak uruchomię aparat to zrobię zdjęcia.

Położeniem płytek w kotłowni rozpoczął się kolejny (siódmy) etap budowy - wykończenia. Zakładam, że szczęśliwa siódemka :)
Płytki:

sufit z klatki schodowej:
gdzie córcia ze szwagrem walczą i są bohaterami w moim domu :) ja niestety nie mogę nim zostać, gdyż mam potworny lęk wysokości ;( Na moje szczęście Oni dają radę i "wymiatają" równo :D





bohaterowie:

a tu najważniejsza bohaterka całej budowy - moja siostra, wybawca kawowy i nie tylko :)
 

Dzięki Waszym komentarzom zostałam dzisiaj mistrzem, a raczej mistrzynią na MB; rozpoczęłam również klejenie płytek w kotłowni, by zdążyć przed umówionym na poniedziałek montażem pieca. Udało się ułożyć prawie całą powierzchnię. Na jutro pozostało do przycięcia i przyklejenia 5 szt. oraz "uwielbiane" przeze mnie fugowanie. Nie zdążyłam zrobić zdjęć, bo szybko robi się ciemno na dworze.

Wczoraj otrzymałam telefon, że kocioł CO opuścił swoje "rodzinne Włochy" i jest w drodze do mnie :D


zatem najwyższy czas na ułożenie płytek w kotłowni, by godnie przyjąć "nowego domownika", który mam nadzieję zagości u nas na długi bezawaryjny czas :)

Wreszcie dzisiaj odebrałam długo poszukiwane przeze mnie dekory do płytek podłogowych w wiatrołapie i kuchni. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności i zaangażowaniu kilku osbób zostałam posiadaczką tych oto "cudeniek". Do tego wszystkiego zamiast zapłacić 8,60 zł./szt. zapłaciłam na wyprzedaży 3,28zł