wpisy na blogu

Murujemy ściany fundamentowe. Bloczki ciężkie, zaprawa ciężka ale za to frajda z murowania nieziemska :)

Cieszy nas każdy nawet najmniejszy postęp w pracach. Betoniarkę mamy z taczki, żwir przesiewamy przez 'profesjonalne' sito zrobione z plastikowej skrzynki. Trzeba sobie radzić jak ma się niedobory sprzętu.

Stan budowy na dzień dzisiejszy:

Najgorzej stawiać pierwszą wastwę bloczków, im wyżej tym lepiej się muruje bo nie trzeba się schylać. Niespodzianek jak na razie brak, wszystko idzie zgodnie z planem.

W przyszłym tygodniu ma być ładna pogoda więc pozostaje tylko murować :)

Pozdrowienia!

Pospaliśmy dzisiaj sobie dłużej niż normalnie, dlatego też przybyliśmy na nasze wykopaliska później niż planowaliśmy.  Pod drodze spotkaliśmy zwierzynę pod działką:

Po 17 byliśmy na działce, więc od razu przystąpiliśmy do prac. W międzyczasie zorganizował się pierwoszmajowy grill więc zabawa była przednia. Rozrobiliśmy zaprawę i do roboty! Trochę pomiarów, pion do ręki i lecimy. Po pół godzinie stał wymurowany nasz pierwszy narożnik.

Nadzór budowalny ;) :

Nie spiesząc się wymurowaliśmy pierwsze dwa narożniki, wypiliśmy parę browarków, zjedliśmy troszkę kiełbasek, położyliśmy kilka bloczków.

Jutro ciąg dalszy telenoweli "Budowa" . Pozdrawiamy majówkowo!!!

Minął bardzo pracowity tydzień na naszej budowie. W każdej wolnej chwili jechaliśmy na działkę, łopatę w dłoń i kopaliśmy. Z dnia na dzień coraz wyraźniej objawiał się nam zarys przyszłych ław fundamentowych.

Zbieraliśmy wszystkich ludzi chętnych do pomocy ale i nie tylko:

Nasz terier pilnujący terenu a w tle widać naszego kota znajdę, któremu nasz kierbud zrobił adaptację do warunków lokalnych i przenieśliśmy go do naszej szopki na działce, gdzie zadomowił się perfekcyjnie :)

Nadeszła ta chwila, kiedy wykopom powiedzieliśmy: "Dość!". Przyszła pora na robione w zimę szaulnki oraz zbrojenie.

Tutaj powoli widać kształtującą się ostateczną formę szalunków:

Ale oczywiście nie obyło się i bez wpadek. Wkładamy zbrojenie i zonk! Za długie. Ale wujek flex dał radę, dwie minuty i po problemie.

Poniedziałek, czyli wczoraj przyszedł dzień ostateczny. Wzięte wolne, piąta rano pobudka, kawa i biegiem nia działkę. Wkładamy ostatnie zbrojenie, wykonujemy poprawki i telefon do kierbuda: "To już! Zapraszamy na inspekcję."

Po jakimś czasie wpada kierbud, patrzy, mierzy, coś tam mruczy pod nosem, mnie strach ze wszystkich stron otacza ale w pewnym momencie rzecze: "Zalewajcie, wszystko w najlepszym porządku". Uśmiech zawituje na twarzy, telefon do betoniarni, ustawka za dwie godziny.

Godzina 14 i są dwie gruchy z pompą.

Trochę kombinacji przy wjeździe ale bez większych komplikacji. Mistrz betonu rzuca okiem na ławy i się pyta: "A nie za mało te jedenaście metrów będzie? Kawał ław ja tu widzę."  Ja na pewniaka twierdzę, że dwa razy liczyłem i będzie ok, nawet powinno zostać. Ok, to lejemy.

Lejemy, lejemy a mistrz betonu twierdzi, że prawie już koniec materiału. Rozglądam się, a tu masa ław do zalania. Szybko zapada decyzja o dokupieniu. Całe szczęście, że prezes zgodził się na dowóz 5m3.

Dojechała kolejna grucha, zaleliśmy i znowu zabrakło! Ale tylko odrobinę, więc odpaliliśmy betoniarkę i dokonczyliśmy zalewanie. Żona w międzyczasie oczywiście wrzucała grosiki w naroża ławy :)

Dzisiaj rano dojechała pierwsza partia bloczków, rozpórki wykręcone, papa pocięta na pasy Jak jutro pogoda pozwoli zaczynamy murować. Zaczyna się kolejny pracowity tydzień... :)

Pozdrowienia!

No to wreszcie pracujemy!

W środę przyjechał koparkowy, dwie i pół godziny i wykop gotowy.

Trochę przy okazji zdążył narozrabiać zawadzając o ławy drutowe ale to jestem skłonny mu wybaczyć bo odwalił za nas kawał roboty.

Tak wyglądał wykop po wykonaniu. Od razu wzięliśmy się do roboty zbierając ostatnie centymetry ziemi pod ławy.

A tak wygląda wykop już dzisiaj:

W międzyczasie postawiliśmy stół do zbrojenia, gdzie mój żon w czasie wolnym kręci zbrojonko.

Cały czas działamy popołudniami, efekty stają się powoli widoczne, co oczywiście niezmiernie nas cieszy :)

Pozdrowienia!!

Heja!!

Nareszcie zima odeszła :) W zeszłym tygodniu wreszcie na prognozach pokazało się więcej niż +3 stopnie więc zapadła decyzja: "Zaczynamy!"

Od początku tygodnia jeździłem na działkę i sukcesywnie usuwałem śnieg z terenu "zabiegowego".

W czwartek zawitał geodeta, ustawiliśmy ławy drutowe, raz dwa trzy wytyczył narożniki i poziomy i było już po wszystkim.

W piątek wieczorkiem projekt w łapę, kalkulator, ołówek, browarek i do pracy. Wyliczyliśmy wszelkie osie ław wewnętrznych.

W sobotę trzeba było przenieść teorię w praktykę. 6 rano wyjazd na działę wyposażeni w deski, sznurki, miarki, poziomice wszelkiego rodzaju i kupę innego dziadostwa.

Zaczynaliśmy tak :

W międzyczasie wpadli znajomi i inauguracyjnie zjedliśmy pierwszą w tym roku kiełbasę z grila :)

A tutaj widok na koniec dnia:

Wszystkie ławy ustawione, wszystkie osie wyznaczone. Sprawdziliśmy odchyłki:  najgorsza pomyłka wyniosła 0.5cm na osiach ale sądzę, że porządne naciągnięcie sznurka zniwelowało by te uchybienie. Na wysokościach mamy odchyłkę w granicach 1-2mm.

Dzisiaj po pracy przenieśliśmy wymiary na grunt i oznaczyliśmy krawędzie wykopu na jutrzejszy przyjazd koparkowego. W międzyczasie przetransportujemy szalunki i zaczniemy kręcić zbrojenie.

Do zobacznia wkrótce!!!