wpisy na blogu

 Jak w temacie.

Komin w kotłowni

I komin w salonie:

I dziwna drewniana konstrukcja:

I Rybka na pięterku:

Te kilka pręcików - ponad 600 zł

I te kilka deseczek - ponad 400 zł

Normalnie MASAKRA 

A deski ciągle się kończą i non stop trzeba dokupywać, ja nie wiem co to się z nimi dzieje :) Miał być mały prosty domek...

 Niewiele ale oko cieszy.

Widać już skos w kuchni:

Początek naszych przyszłych schodów i po prawej wejście do pokoju:

salon:

wejście do pokoju i łazienki:

narożnik między oknami w salonie: 

Panienka z okienka :) 

A w garażu wyrósł już las :)

Piękności po prostu.

A teraz lulu. Jutro, znaczy dzisiaj, jak pogoda dopisze, czeka mnie spływ kajakowy. A jeśli już nigdy nic nie napiszę to znaczy, że nie było to tak bezpieczne jak wszyscy zapewniali.

 Rybka wymyśliła, że jak powiesi baner reklamowy to będziemy mieć materiały taniej. Jak pomyślał tak zrobił

I ta zawziętość na twarzy podczas walki z gwoździem:

  ta dam

A tymczasem ja obfotografowałam ciągle przybywające ściany.

Z salonu, widok na kuchnię:

Zkuchni, widok na salon:

Zdjęcie robione z drzwi wejściowych, widok na wiatrołap i korytarz:

 Ciągle ich przybywa.

garaz: 

spostrzezenia: mógłby być trochę szerszy... ale wtedy automatycznie cały budynek byłby szerszy, a i tak już teraz dosyć duży się wydaje. Co tam, zawsze przecież mogę wysiadać z samochodu przed wjazdem do garażu ... i go wpychać...

pokój:

spostrzeżeń brak, wydaje się ok.

łazienka i kotłownia z wyjściem na dwór:

spostrzezenia: w łazience trzeba zmniejszyć okno, no bo jak Paweł na kibelku siedział będzie to akurat z dworu czubek głowy mu będzie widać :) nie to zeby nie cieszył mnie taki widok :) ale na dłuższą metę moze to być uciązliwe. No i prysznic się zaden nie zmieści obok tego okna. Tak więc do zmiany. Będzie takie jak to w kotłowni.

Nikt się nie może do nieczego przyczepić, wszystko jest jak trzeba:

tą drugą tabliczkę byliśmy zmuszeni zamieścić ze względu na sąsiedztwo. Otóz centralnie naprzeciwko znajduje się basen (śmiało można rzec, że mamy dom z basenem , a co, powodzi się) i niektóre pojazdy upodobały sobie zastawianie wjazdu na posesję. Ale tabliczka działa, już jest spokój :) Obok basenu znajduje się szkoła (przedszkole, podstawówka i gimnazjum), a żeby tego było mało to po jednej stronie bank sobie dodatkowo stoi. Ciekawe czy ktoś ma jeszcze takie sąsiedztwo? :) Z basenu się bardzo cieszymy, oboje lubimy płyawać, z bankiem też jest spoko: pracują chyba tylko do 16.00 i soboty wolne, można więc śmiało imprezki robić i nie będzie miał kto na policję dzwonić :) a do szkoły nie trzeba będzie daleko dzieci odprowadzać ;) I ogólny spokój panuje, gdyż jest to jedna z bocznych dróg :) 

A na koniec mała wpadka budowlańców: 

Coś im się źle pomierzyło :) Ale szybko poprawili. Póki co wydaje się spoko ekipa, sami doradzają jak można niektóre rzeczy lepiej zrobić, no i tempo też jest niezłe, codziennie od 6 rano już gotowi do pracy :)

Po dwóch dniach murowania już coś widać:

A tu jeszcze Paweł chciał się pochwalić swoją własną pracą. Nie wiedzieć czemu na działce (dokładniej to obok tarasu) znajduje się studzienka kanalizacyjna i ostatnio jakieś dziury się obok niej pojawiły i strach był, że się zawali, więc zdolny Inwestor postanowił coś z tym zrobić. I proszę jak mu się ładnie obmurowało:

A mój problem polega na tym, że w miejscu położenia tej oto studzienki wymarzyłam sobie oczko wodne